tag:blogger.com,1999:blog-39600366143477368512024-03-11T08:52:50.824+01:00PseudonaukowoRegularnie aktualizowany blog, który dotyczy szeroko rozumianego pojęcia pseudonauki, autor zamieszcza rozbudowane wpisy zawierające treści związane z alternatywnymi teoriami świata, zagadkami przeszłości, teoriami spiskowymi, zjawiskami paranormalnymi okraszonymi własnymi przemyślanymi opiniami oraz nierzadko zabawnymi komentarzami. Zapraszam do lektury.PShttp://www.blogger.com/profile/00061923026993336158noreply@blogger.comBlogger21125tag:blogger.com,1999:blog-3960036614347736851.post-6155453074470820172013-07-17T15:27:00.004+02:002013-07-17T18:28:11.844+02:00Czy duchy istnieją? <table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEguJC-2XQ6SScuTR_ttLSe30oWuAukYrAilECnMGa4RANVo5Kb7W9baTimK5mvoLenFyQFimgnDBRn8CWHtWur-Y1cBkq_Y5aU17AWZecKH73JLBalnyvyiBDotLJ-xWxcM_RRDto3c-_ke/s1600/100_0093__Medium_.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEguJC-2XQ6SScuTR_ttLSe30oWuAukYrAilECnMGa4RANVo5Kb7W9baTimK5mvoLenFyQFimgnDBRn8CWHtWur-Y1cBkq_Y5aU17AWZecKH73JLBalnyvyiBDotLJ-xWxcM_RRDto3c-_ke/s320/100_0093__Medium_.JPG" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Widzisz ducha?</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
Pod wpisem dotyczącym zagadki Diatłowa przeczytałem ostatnimi czasy dwa niezwykle inspirujące komentarze. Pierwszy napisany przez Anonima 24 lutego o treści "<i>Duchy kuźwa (...) jak tajemnica niewyjaśniona to pewnie duchy. Dobre sobie</i>", drugi, także anonimowy wpis, tyle że z 11 lipca: "<i>Nie ćpej</i>".<br />
<br />
Odkładam zatem narkotyki na półkę i napiszę coś pseudonaukowego. Na temat duchów właśnie. Istnieje pewna teoria, całkiem logiczna zresztą, zgodnie z którą, byty pochodzące z czwartego wymiaru (zwane czasem duchami, ale też aniołami, elfami, wampirami, strzygami etc.) mogą istnieć. Ich problem polega na tym, że są dla nas niewidzialne...</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<a name='more'></a><br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
W 1884 roku społeczną satyrę w formie noweli pod tytułem "<i>Flatland, a Romance of Many Dimensions</i>" napisał średnio znany poza Wielką Brytanią Edwin Abbott Abbott (jego drugie imię wskazuję na to, że smykałkę do satyry odziedziczył po rodzicach). Można ją przeczytać w języku angielskim <a href="http://en.wikisource.org/wiki/Flatland_(first_edition)" target="_blank">o tu</a>. Ja natomiast spotkałem się z jej treścią za pośrednictwem edukacyjnego przedstawienia pokazywanego w <a href="http://www.kopernik.org.pl/wystawy/teatr-robotyczny/tajemnica-pustej-szafy-czyli-duchy-z-czwartego-wymiaru/http://www.kopernik.org.pl/wystawy/teatr-robotyczny/tajemnica-pustej-szafy-czyli-duchy-z-czwartego-wymiaru/" target="_blank">Centrum Nauki Kopernik</a>. Celem autora było wytknięcie przywar wiktoriańskiej arystokracji, jego dziełko stało się jednakże przyczynkiem dla rozważań natury filozoficznej oraz teologicznej. I o tychże właśnie chcę opowiedzieć.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Otóż bohaterami noweli są istoty zamieszkujące dwuwymiarowy świat (oryg. <i>flatland</i>), które w polskim tłumaczeniu nazwane zostały płaszczakami. Mają różne kształty, zdarzają się okręgi, trójkąty, prostokąty etc. Posiadają także swoje mierzalne wielkości, takie jak długość, szerokość, pole powierzchni czy obwód. Z racji faktu, że mieszkają w świecie takim jak kartka papieru to nie posiadają wysokości, są płaskie - czyli nie posiadają objętości. No i teraz najważniejsze pytanie: w jaki sposób płaszczaki postrzegają świat? Jeżeli nie znasz odpowiedzi na to pytanie, to proponuję Ci prosty eksperyment. Narysuj na papierze trójkąt, połóż głowę na stół i spróbuj spojrzeć oczami tegoż trójkąta. Co zobaczysz?<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgQ7lbDxgtGDp3KWb8vkS7Q3LesG_VWw-IugigS5pOYcsvNmw3RGQTn3Rttrn4ox6zVALqw_y9ng-3mKvtS0GXvEzuoR-vcOj7qdbPfYIllO-GmOOWotB0XOi3Euc7q7rgHhIjCcA0Sadda/s1600/170px-Flatland_(first_edition)_page_4.png" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgQ7lbDxgtGDp3KWb8vkS7Q3LesG_VWw-IugigS5pOYcsvNmw3RGQTn3Rttrn4ox6zVALqw_y9ng-3mKvtS0GXvEzuoR-vcOj7qdbPfYIllO-GmOOWotB0XOi3Euc7q7rgHhIjCcA0Sadda/s1600/170px-Flatland_(first_edition)_page_4.png" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Autor rys. E.A. Abbott</td></tr>
</tbody></table>
W miarę pochylania głowy widok będzie się spłaszczał. Gdybyśmy byli w stanie spojrzeć z perspektywy istoty dwuwymiarowej, naszym oczom ukazał by się zamiast trójkąta taki oto widok:<br />
<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh3LKaujDo-xQkJATEFPfVhgvRIXA-_TvYKVwJ7Yi4jip2SJmBq1Dq4vXdm1Zdi1pifGcO0t7JDlpRK8E5K5LHWLT0n18D2shgky7JF_PeID2Uc31ePwug6s9sL3UpG2a5jiFovs3Foeo6T/s1600/odcinek.bmp" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" height="83" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh3LKaujDo-xQkJATEFPfVhgvRIXA-_TvYKVwJ7Yi4jip2SJmBq1Dq4vXdm1Zdi1pifGcO0t7JDlpRK8E5K5LHWLT0n18D2shgky7JF_PeID2Uc31ePwug6s9sL3UpG2a5jiFovs3Foeo6T/s200/odcinek.bmp" width="200" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Płaszczaki widzą tylko idealnie proste odcinki, nic mniej, nic więcej. Mogą te odcinki być dłuższe, krótsze, czarne, kolorowe, ale nic poza tym. Co zatem się stanie gdy istota z drugiego wymiaru napotka na swojej drodze istotę z trzeciego wymiaru? Jak myślicie, co zobaczyłby narysowany przez was trójkąt gdyby miał oczy? Bylibyście dla niego jedynie kolorowym odcinkiem, byty egzystujące w drugim wymiarze, swymi zmysłami nie są w stanie ogarnąć życia trójwymiarowego, jest dla nich zbyt rozbudowane.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Idąc dalej tym tokiem rozumowania, dochodzimy w końcu do pytania: a co się stanie wtedy, gdy człowiek, istota z trzeciego wymiaru, napotka na swojej drodze stworzenie czterowymiarowe (np. ducha)? Odpowiedź jest prosta: nic się nie stanie, ponieważ zgodnie z teorią Abbotta jesteśmy w stanie patrzeć jedynie trójwymiarowo, nasz umysł nie jest w stanie pojąć czwartego wymiaru, nie możemy go dostrzec. Co innego gdy czterowymiarowy byt będzie chciał wpłynąć na nasze życie - to jest możliwe, tak samo jak to, że my możemy zgnieść kartkę na której narysowaliśmy nasz dwuwymiarowy trójkąt.</div>
</div>
PShttp://www.blogger.com/profile/00061923026993336158noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-3960036614347736851.post-52358010575493252362012-11-08T15:32:00.001+01:002012-11-08T16:12:02.070+01:00Wyjaśnienie zagadki Diatłowa<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiVhWXkeHPZvHhTDUyxhJ8UZvISWH4LiZiuOF0NFIaiS4K5J7BMGNrk_4reICzTh7Zi-PpjRQ9K4-SkuxrM9hyphenhyphenhJrgycwtS2qurhMXj6IEtpts5moJX_SzRzjL6KT3T-GyY5Ch2K7dJBr5-/s1600/diatlow1.jpeg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img alt="Diatlow" border="0" height="217" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiVhWXkeHPZvHhTDUyxhJ8UZvISWH4LiZiuOF0NFIaiS4K5J7BMGNrk_4reICzTh7Zi-PpjRQ9K4-SkuxrM9hyphenhyphenhJrgycwtS2qurhMXj6IEtpts5moJX_SzRzjL6KT3T-GyY5Ch2K7dJBr5-/s320/diatlow1.jpeg" title="Diatlow" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Ostatni obóz grupy Diatłowa</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
Zgodnie z moją <a href="https://www.facebook.com/Pseudonaukowo" target="_blank">facebook'ową</a> zapowiedzią kolejny blogowy artykuł miał być poświęcony kwestiom religii. Niestety. Dziś rano, podczas zajadania się śniadaniową kanapką z doskonałym pasztetem z kurcząt na chrupiącej bułeczce, jak piorun trafiła mnie myśl. "No tak!" wykrzyknąłem w duchu. "Jak mogłem tego nie widzieć, to takie oczywiste" - po chwili dodałem. Otóż znalazłem nić wiążącą dwa najlepiej udokumentowane (przez oficjalne władze) przypadki kontaktów istot ludzkich z wrogo do nas nastawionymi istotami spoza naszego wymiaru. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Bez fałszywej skromności dodam, że to czego się dowiecie poniżej to absolutny unikat - nikt wcześniej tego nie publikował. Nikt inny jak dotąd nie odważył się przedstawić takiej teorii. Po pierwsze ze strachu, po drugie z braku dowodów. Mnie się udało przełamać obawę (chociaż nadal nie jestem pewien, czy aby nie za bardzo igram z siłami wyższymi) oraz co ważniejsze, odnaleźć dowód! Uczciwie ostrzegam, że historia przedstawiona poniżej jest wstrząsająca. Osobom o chwiejne konstrukcji psychicznej odradzam lekturę.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<a name='more'></a><br /></div>
<h4>
Co się wydarzyło w Canitas?</h4>
<div style="text-align: justify;">
Zanim przejdę do kwestii wyprawy Diatłowa, najpierw omówię wydarzenia, które miały miejsce w meksykańskim Canitas. Wszystkim, którzy stykają się z takim tematem po raz pierwszy polecam uwadze jeden z odcinków kultowego "Nie do wiary" pod tytułem "Canitas" (<a href="http://tvnplayer.pl/programy-online/nie-do-wiary-odcinki,600/odcinek-158,canitas,S01E158,13725.html" target="_blank">LINK</a>).</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jest rok 1982. Na ulicy Canitas w Mexico City, w jednej z wiekowych hacjend zebrała się grupa młodych przyjaciół. Postanowili, że zabawią się w wywoływanie duchów. Usiedli w kręgu, odmówili rytualne teksty - w pierwszej kolejności starali się nawiązać kontakt z duchami znanych sobie osób, i gdy to zakończyło się fiaskiem, zdecydowali się wezwać duchy zamieszkałe w tym domu. O 20:07 zaczął się koszmar. Emanuel, jeden z uczestników stracił przytomność i po przebudzeniu już nie był sobą. Opętany, wpadł w szał, zaczął dusić swoją narzeczoną - Normę Trejo. Nawet kilku mężczyzn nie było w stanie go powstrzymać, był obdarzony nadnaturalną siłą. Po jakimś czasie się uspokoił, a ferajna postanowiła iść spać. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W nocy, Carlosa Trejo oraz jego żonę Sophie obudziły dziwne hałasy. W domu zaczynęły szaleć urządzenia elektryczne. Zerwali się na równe nogi i wybiegli z domu. Potrzebna była im pomoc - wezwali księdza, proboszcza lokalnej parafii, Santiago Evaristo. Tej samej nocy doszło do egzorcyzmów. Podczas odmawiania przez księdza Psalmu 91, zgromadzeni obserwowali niezwykłe, przerażające zjawiska. Po zakończonych modłach ks. Evaristo udał się w drogę powrotną. Jego ciało znaleziono kilka metrów od plebanii. Nie było śladów napadu, nic nie zginęło, nie było żadnych zewnętrznych obrażeń - po autopsji okazało się, że jego wnętrzności są w takim stanie, jakby spadł z bardzo dużej wysokość bądź był ofiarą wypadku drogowego. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Egzorcyzmy w żaden sposób nie załatwiły problemu rodziny Trejo. Carlos opowiada, że jakiś czas potem ukazała mu się postać mnicha w czarnej sutannie, która oświadczyła, że wykończy ich wszystkich. Po niedługim czasie zginęli pierwsi dwaj uczestnicy wywoływania duchów - ponieśli śmierć w wypadku samochodowym. Na przestrzeni lat tragicznie zginęło bodaj 6 z 7 uczestników wydarzeń oraz ksiądz. Przy życiu pozostał Carlos Trejo, który stał się w Meksyku osobą publiczną, celebrytą niemalże. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<h4>
Przełęcz Diatłowa</h4>
<div style="text-align: justify;">
Historia Igora Diatłowa oraz organizowanej przez niego wyprawy wałkowana jest wszędzie. Odnajdziecie setki artykułów - tych zamieszczanych w źródłach konformistycznych (<a href="http://pl.wikipedia.org/wiki/Tragedia_na_Prze%C5%82%C4%99czy_Diat%C5%82owa" target="_blank">Wikipedia</a>), jak i tych non-konformistycznych (<a href="http://infra.org.pl/historia-/zagadki-dziejow/501-tajemnica-przeczy-diatowa" target="_blank">Infra</a>). Co je łączy? Ano są jota w jotę takie same. Może te pierwsze mają lekkie odchylenie ku szukaniu prozaicznych wyjaśnień, te drugie zaś wietrzą spiski. Zanim przejdziemy do mojej teorii oraz wniosków, zapraszam do zapoznania się z poniższym opisem sprawy (szczegóły znane są dzięki pozostawionym przez uczestników wyprawy dziennikom).</div>
<div>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
25 stycznia 1959 roku grupa dziewięciu studentów z Jekaterynburga wyruszyła w rejon północnego Uralu na narciarską wyprawę. Pomysłodawcą ekspedycji był zdobywca wielu górskich szczytów, doświadczony podróżnik oraz student wydziału radiowego Igor Diatłow. Planował podówczas dużą ekspedycję na Arktykę, wycieczka po Uralu miała być tylko rozgrzewką. Do grupy dołączył doświadczony górski przewodnik Aleksander Zołotarew. Wyjazd zatem był zorganizowany w każdym aspekcie w sposób profesjonalny.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Wszystko przebiegało zgodnie z wcześniej wytyczonym planem. 28 stycznia jeden ze studentów, Jurij Judin rozchorował się, i w ostatniej chwili przed wkroczeniem w dzikie tereny, odłączył się od grupy. 1 lutego, z nieznanych przyczyn (słusznie lub niesłusznie podejrzewa się, że chodziło o warunki atmosferyczne) ekipa nieco zmieniła kurs i zamiast w pobliskiej przełęczy, rozbiła obóz na zboczu góry Cholat Siahl (tłum. Góra Umarłych). Nazwę wzniesienie zawdzięcza ugrofińskiemu plemieniu Mansów, które do dziś zamieszkuje te tereny.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Grupa ulokowała się na noc w dużym, wspólnym namiocie. W nocy, nagle, w wielkim pośpiechu postanowili zeń uciec. Ich determinację potwierdza fakt, że nie próbowali nawet otwierać namiotu, po prostu rozcięli go od środka. Tak jak leżeli - tak wybiegli. W niekompletnych strojach, bez butów, czasem bez skarpet. Panowała temperatura -30 stopni Celsjusza. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Przebiegli 1,5 kilometra i schronili się w pobliskim lesie. Rozpalili ognisko. Było im tak zimno, że wkładali do żaru ręce - świadczą o tym silne poparzenia. Ślady wskazują również na to, że wdrapywali się na drzewa. Prawdopodobnie po to, aby zbadać sytuację w opuszczonym obozie. Trwali tak dwie godziny. Zamarzły dwie pierwsze osoby. W rozpaczy, kolejne trzy postanowiły wrócić do obozu. Zamarzli zaraz po wyruszeniu. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Pozostałe przy życiu cztery osoby, po śmierci towarzyszy, skompletowały ubrania i tym samym zabezpieczyły się przed mrozem. Ich dalsze losy są jednak nieznane - ciała odnaleziono wiele miesięcy później, po roztopach. Przyczyny ich śmierci nie są do końca jasne. Zwłoki leżały w niezbyt głębokim (4-6m) jarze i nie nosiły zewnętrznych oznak przemocy. Dopiero po autopsji okazało się, że ich wnętrzności są w stanie takim, jak osób które giną w wypadkach drogowych (opinia policyjnego biegłego, doktora Borysa Wozrożdennego). Dodatkowo brakowało języka jednej z poszkodowanych.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Sprawa stała się bardzo głośna. Całe ZSRR żądały wyjaśnienia tajemniczych zgonów. Śledztwo trwało długo, zaangażowano najlepszych kryminologów i speców policyjnych ówczesnej Rosji. Wiecie co ustalili? Nic. Nie znaleziono żadnych śladów walki, żadnych odcisków butów osób trzecich, żadnych śladów dzikich zwierząt, żadnych śladów naturalnych katastrof (lawina, burza z piorunami), żadnych śladów eksplozji, ataku marsjan. Niczego nie znaleziono. Tylko zwłoki. Do tajnego protokołu (odtajniony dopiero w latach 90) spece jako przyczynę zajścia oraz śmierci studentów wpisali <b>NIEZNANA SIŁA. </b>Ponadto zamknięto cały obszar w celu "uniknięcia w przyszłości podobnych incydentów". Wyobrażacie sobie, że w radzieckiej Rosji, służby specjalne <b>odważyły się</b> <b>nie wyjaśnić</b> <b>władzom </b>tak nagłośnionej sprawy? Toż to kula w stopę, a raczej w głowę. A jednak.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<h4>
Wyjaśnienie zagadki wyprawy Diatłowa</h4>
<div style="text-align: justify;">
Od śmierci członków eskapady minęło ponad 50 lat. Żadnych odpowiedzi jak dotąd nie znaleziono. Powstał za to cały stos przypuszczeń i domniemań. Jedni wskazują na zbiorową halucynację, inni na kosmitów, jeszcze inni mówią o tajnych testach radzieckiej armii. Z uwagi na brak jakichkolwiek dowodów, żadna teoria nie trzyma się oczywiście kupy. Moja koncepcja opiera się na dość kruchej, acz nadal solidniejszej od pozostałych poszlace. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Kiedy porównamy sprawę Canitas ze sprawą Diatłowa, to zauważymy, że autopsje zarówno księdza Evaristo, jak i czterech ostatnich członków wyprawy są identyczne! Wykazały urazy, których pochodzenia nikt nie jest w stanie wyjaśnić, a które przypominają rany odniesiony podczas wypadku drogowego. Ponadto w obydwu przypadkach nie odnotowano zewnętrznych uszkodzeń ciała. Moja wersja wydarzeń jest zatem następująca:</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jest 1 lutego 1959 roku. Kończy się właśnie szósty dzień wyprawy. Część grupy, szczególnie ta mniej doświadczona w wysokogórskich wycieczkach, odczuwa zmęczenie i znużenie. Przewodnicy, którzy doskonale znają ten teren (przygotowywali przecież dokładny plan) proponują wcześniejszy odpoczynek połączony z dodatkową atrakcją - nocą z duchami. Nietrudno sobie wyobrazić słowa Diatłowa w stylu "Patrzcie, to Góra Umarłych, tubylcy wierzą że jest przeklęta. Może sprawdzimy ile w tym prawdy?"</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zakładają obóz na zboczu wzniesienia. W namiocie starają się odtworzyć jakiś rytuał wzywania umarłych. Ku zdziwieniu wszystkich, dochodzi do zagadkowych zjawisk. Pojawia się tajemnicza postać. W przerażeniu opuszczają namiot, a zjawa unosi się nad ich obozem. Znajdują schronienie w pobliskim lesie i wypatrują czy "coś" opuściło miejsce ich noclegu. Wywołany duch nie pozwala im przeżyć tej nocy - tych, których nie zabił mróz, zabija własnoręcznie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W świetle sprawy z Canitas, powyższa wersja wydarzeń wydaje się być prawdopodobna. Podejrzewam, że niejedna osoba wpadła na podobny pomysł. Nikt jednak nie ma odwagi publikować takich opinii. Pomyślcie, co by się stało z naukowcem lub policyjnym specem który stwierdziłby, że grupa Diatłowa zginęła w wyniku ataku demona. Po pierwsze straciłby pracę, po drugie środowisko by go wyklęło, po trzecie skasowano by cały jego dorobek. Ja niczym nie ryzykuję, dlatego dzielę się z wami moimi spostrzeżeniami. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
PShttp://www.blogger.com/profile/00061923026993336158noreply@blogger.com22tag:blogger.com,1999:blog-3960036614347736851.post-30659660012764260642012-11-04T11:00:00.000+01:002012-11-08T16:21:26.035+01:00Achtung, Achtung! Konkurs!<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjA7BfW8K-T6FrlKQei3CXooEbJXgyZIevYKXQOdjQf-y6hxwLtLuy5OAcDwhdawu7CnPy9cUYugmY47C_EClwQP3yjcATvtLqiGyx5YQhu9gEE6-7XXxY3rxkyR_3kqcxjQ7uUJsY6tdql/s1600/211133.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjA7BfW8K-T6FrlKQei3CXooEbJXgyZIevYKXQOdjQf-y6hxwLtLuy5OAcDwhdawu7CnPy9cUYugmY47C_EClwQP3yjcATvtLqiGyx5YQhu9gEE6-7XXxY3rxkyR_3kqcxjQ7uUJsY6tdql/s320/211133.jpg" width="187" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Wszem i wobec ogłaszam rozpoczęcie pierwszego, ale na pewno nie ostatniego, konkursu pseudonaukowego! Do wygrania najnowsza książka sygnowana nazwiskiem patrona niniejszego bloga - Ericha Von Dänikena. "Poszukiwacze zaginionej wiedzy" to dokonany przez niego wybór najnowszych i najbardziej aktualnych tekstów z dziedziny paleoastronautyki. 416 stron alternatywnych teorii! Więcej na temat nagrody przeczytasz o tu: <a href="http://www.poczytaj.pl/211133" target="_blank">link</a>. Może nie jest to oszałamiająca nagroda, ale zadanie konkursowe nie należy do trudnych.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jak wygrać? Banał. Wystarczy polubić pseudonaukowo na facebooku. Ile to roboty? Mniej niż minuta. Aby wykonać zadanie konkursowe kliknij po lewej stronie "Pseudonaukowo na facebook" lub po prostu wejdź o tu: <a href="https://www.facebook.com/Pseudonaukowo" target="_blank">link</a>. Spośród wszystkich fanów (oprócz autorów bloga), w przyszłą niedzielę zostanie wylosowana nagroda. Nie zwlekaj zatem, konkurs trwa tylko tydzień, już teraz polub pseudonaukowo na fejsie! W dalszej części wpisu znajdziecie szczegółowy regulamin zabawy.<br />
<br />
Życzę powodzenia!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<a name='more'></a><h4>
</h4>
<h4>
</h4>
<h4>
</h4>
<div>
<br />
<br /></div>
<h4>
Regulamin Konkursu</h4>
<div>
<b>I. Postanowienia ogólne</b></div>
<div>
1. Organizatorem konkursu jest założyciel bloga http://www.pseudonaukowo.blogspot.com oraz właściciel domeny pseudonaukowo.pl</div>
<div>
2. Zasady konkursu określa niniejszy Regulamin, który wchodzi w życie wraz z dniem 2012-11-04 i obowiązuje do zakończenia konkursu - 2012-11-12</div>
<div>
3. Konkurs przeznaczony jest dla czytelników bloga pseudonaukowo.blogspot.com</div>
<div>
<br /></div>
<div>
<b>II. Zasady konkursu</b></div>
<div>
1. Warunkiem uczestnictwa w konkursie jest polubienie w portalu społecznościowym http://www.facebook.com strony http://www.facebook.com/Pseudonaukowo</div>
<div>
2. Termin wykonania zadania upływa 2012-11-11 (niedziela) o godzinie 24:00</div>
<div>
3. Osoby, które wykonały zadanie konkursowe po wyznaczonym terminie nie będą brane pod uwagę</div>
<div>
4. Zwycięzcą zostanie osoba wybrana metodą losową spośród wszystkich tych, które wykonały zadanie konkursowe.</div>
<div>
5. Wynik konkursu zostanie opublikowany na głównej stronie bloga oraz na profilu facebook dnia 2012-11-12 (poniedziałek) o godzinie 19:00</div>
<div>
6. Nagrodzona osoba zostanie poinformowana poprzez wiadomość na facebook.</div>
<div>
7. Organizator zastrzega sobie możliwość odwołania konkursu w dowolnym momencie bez podania przyczyny.</div>
<div>
<b><br /></b></div>
<div>
<b>III. Nagroda</b></div>
<div>
1. Nagrodą w konkursie jest książka z serii Bestsellery do kieszeni "Poszukiwacze Zaginionej Wiedzy" pod redakcją Ericha Von Dänikena, Amber, Warszawa 2011, wyd. II. </div>
<div>
2. Nagroda zostanie wysłana do zwycięzcy do 14 dni po zakończeniu konkursu.</div>
<div>
3. Nagroda zostanie wysłana poprzez Pocztę Polską</div>
<div>
4. Organizator nie ponosi odpowiedzialności za czas wysyłki</div>
<div>
5. Koszta wysyłki ponosi organizator</div>
<div>
6. Nagroda nie podlega wymianie na gotówkę</div>
<div>
7. Organizator zastrzega sobie prawo do publikowania informacji o Zwycięzcy, na co uczestnicy przystępując do konkursu wyrażają zgodę.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
<b>IV. Postanowienia końcowe</b></div>
<div>
1. Przystąpienie do konkursu jest równoznaczne z akceptacją niniejszego regulaminu</div>
<div>
2. Zwycięstwo w konkursie ma charakter ostateczny i nie przysługuje odwołanie</div>
<div>
3. W konkursie nie mogą brać udziału autorzy bloga: (PS oraz basieczek).</div>
</div>
PShttp://www.blogger.com/profile/00061923026993336158noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-3960036614347736851.post-73816884874453590962012-11-02T14:44:00.002+01:002012-11-02T17:41:29.327+01:00Kolejne tropy w sprawie polskiej mafii - śmierć Andrzej Leppera<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi7UqtriXSfPcI868qOhElUloadHJ5cnx4Ht2QMoUEcTp4VRKvXDNP8Olru8v-EQj6ri2tqUPJTZpAxFp405LLZOmIagrkQtcYiaq7oh763bhgK5TnbLcty7ybLdk8_aWhm-p7uN_gG_JZZ/s1600/Andrzej_Lepper.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img alt="Lepper" border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi7UqtriXSfPcI868qOhElUloadHJ5cnx4Ht2QMoUEcTp4VRKvXDNP8Olru8v-EQj6ri2tqUPJTZpAxFp405LLZOmIagrkQtcYiaq7oh763bhgK5TnbLcty7ybLdk8_aWhm-p7uN_gG_JZZ/s320/Andrzej_Lepper.jpg" title="Lepper" width="232" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Andrzej Lepper</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">Jakiś czas temu kraj obiegła szokująca i dla niemal wszystkich wstrząsająca wieść: Andrzej Lepper nie żyje. Wszystkie dowody wskazują na samobójstwo, mimo to, jak zawsze w takim przypadku, wdrażane jest śledztwo, które ma wyjaśnić okoliczności zgonu. Wczoraj dowiedzieliśmy się, że ów śledztwo, po ponad roku trwania, dobiegło końca. Treść </span>wniosku przedstawiona przez rzecznika prokuratury Dariusza Ślepokurę brzmi następująco: "<i>Nie stwierdzono, aby ktokolwiek nakłaniał bądź też udzielił pomocy pokrzywdzonemu w celu doprowadzenia go do targnięcia się na własne życie</i>". </div>
<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">Zaraz po odnalezieniu zwłok byłego wicepremiera pojawiły się głosy niedowierzania w rzekome samobójstwo. Znajomi, rodzina i przyjaciele polityka, zgodnym głosem mówili o tym, że to niemożliwe, by Andrzej Lepper się poddał. Dziś na łamach <a href="http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/lewandowska-nie-wierze-w-samobojstwo-andrzeja-lepp,1,5294080,wiadomosc.html">onetu</a> była posłanka, Sandra Lewandowska mówi:<span style="background-color: white; color: #060606; line-height: 22px;"> "</span><i>Nie wierzę w samobójstwo Andrzeja Leppera (...) był wierzącym katolikiem, który szanował życie swoje oraz życie innych ludzi (...) Sekcję zwłok Andrzeja Leppera zrobiono bardzo późno – dopiero po kilku dniach, dokładnie tak samo, jak miało to miejsce w przypadku śmierci gen. Sławomira Petelickiego</i><span style="background-color: white; color: #363636; line-height: 16px;">"</span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="background-color: white; color: #363636; line-height: 16px;"><span style="font-family: Verdana, Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: 12px;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="background-color: white; color: #363636; line-height: 16px;"><span style="font-family: Verdana, Arial, Helvetica, sans-serif;"></span></span></div>
<div>
<a name='more'></a><br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Andrzej Leppera jedni kochali, inni nienawidzili. Jedno jest pewne - nikomu nie był obojętny. Dlatego właśnie zastanawia mnie zachowanie społeczeństwa tuż po jego śmierci - przeszła bez większego echa. Media odrobinę poświęciły swego czasu antenowego oraz łam jego sprawie, uważam jednak, że to niewiele, tym bardziej kiedy weźmie się pod uwagę zagadkowość jego zejścia. On, twardy facet, który doszedł na sam szczyt społecznej drabiny postanowił rzucić z dnia na dzień wszystko w diabły i pozostawić poważnie chorego syna i rodzinę w trudnej sytuacji finansowej? Nie chce mi się w to wierzyć.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Spójrzmy zatem na wszystkie opisane wcześniej przeze mnie elementy mafijnej układanki: kwestia nazwania przez media i władze gangów wołomińskich oraz pruszkowskich mafiami; śmierć tych, którzy wiedzieli najwięcej, czyli "Pershinga" i Marka Papały; państwowa ochrona i związane z tym zniknięcie kolejnych "dobrze poinformowanych" czyli "Masy" i "Inki"; prezydenckie ułaskawienia, min. "Słowika"; śmierć Dębskiego oraz "Baraniny", czyli kolejnych osób, które wiedziały za dużo i zaczęły być groźne. Powyższe elementy wskazują kolejno gdzie możemy szukać członków polskiej mafii - w organach ścigania oraz mediach; prokuraturze; UOP-ie; otoczeniu byłych prezydentów; partiach rządzących. Dziś chciałbym dodać do tego nowy puzzel. Śmierć Andrzej Leppera. Mafii natomiast szukać moim zdaniem możemy wśród jego otoczenia.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Co mnie skłoniło ku takiemu przekonaniu. Otóż same słowa najbliższych Andrzej Leppera nie stanowią żadnego dowodu w sprawie. Wicepremier po prostu mógł nie okazywać przy nich swoich słabości, mogli nie wiedzieć co go trapi. Co takiego zatem przemawia za tym, że śmierć polityka to nie samobójstwo? Słowa Henryka Niewiadomskiego ps. "Dziad", domniemanego bossa rzekomej wołomińskiej mafii. W swojej biografii kilkukrotnie wspomina o tym polityku. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
Tak Niewiadomski pisze o działaniach Andrzej Leppera z czasów jego świetności:</div>
<div>
<blockquote class="tr_bq" style="text-align: justify;">
"<i>Ja osobiście nie dziwię się temu posłowi z SLD, że się wtedy uchlał. Moim zdaniem, to była wina Samoobrony i Andrzeja Leppera. TO przez nich, bo krzyczeli w Sejmie, że Polską rządzą złodzieje i rozkradają Polskę. Chłopina nie wytrzymał psychicznie prawdy i się upił. Nie winię go za to, że się upił, tylko za to, że jeżeli to była prawda, o czym wówczas Samoobrona mówiła, to najpierw powinien wystąpić z SLD i dopiero wtedy się upić. Lub też utopić, jak to zrobił jego kolega, który nie chciał rządzić czy też współrządzić rozgrabioną gospodarką z osiemdziesięcioma miliardami na minusie. Załatwił to jednak honorowo. Wyjechał za granicę z rodziną i tam dopiero popełnił samobójstwo.</i>"</blockquote>
<div style="text-align: justify;">
"Dziad" wskazuje na to, że były wiceminister rzeczywiście w pierwszych latach swojej politycznej działalności starał się odkryć przed społeczeństwem fakty na temat polskiej mafii. Za dowód niech posłuży chociażby autobiografia Leppera pt. "Niepokorny" [wyd. 1999], w której to wykazuje, że najwyższe szczeble władzy w Polsce są oplątane mackami zorganizowanej grupy przestępczej. Gdzie indziej Niewiadomski pisze, że tuż po uzyskaniu mandatu poselskiego, Lepper dał się wplątać w różne dziwne historie.</div>
<blockquote class="tr_bq" style="text-align: justify;">
"<i>Wyparują </i>[akta sprawy, przyp. PS]<i>, łącznie z informacjami od jakiegoś świra Bogdana G. - tego samego osobnika, który przekazał panu posłowi Andrzejowi Lepperowi rozmaite pierdoły na temat talibów w jakimś pegeerze. Rozwinięcie tego tematu nastąpi w drugiej części mojej książki </i>[Niewiadomskiemu nigdy nie udało się wydać drugiej części, przyp. PS]<i>, na razie powiem tylko tyle, że pan Lepper dał się wpuścić w maliny jak dziecko. Całe miasto wie, że dwóch magików z prestiżowej warszawskiej kancelarii, a jeden z nich to znana postać w świecie bokserskim, bo lubił trenować na swojej żonie, pięknej dziennikarce - sprowadziło z Afganistanu na Okęcie siedemnaście kontenerów z „kamieniami półszlachetnymi”. Oczywiście, że dostarczyli je talibowie, bo oni wtedy sprawowali tam rządy. Zdaje się, że afgańskie kamienie nazywały się jakoś tak: granaty, kałasze, onyksy... Kiedy transport zaczął mocno śmierdzieć, trzeba było podrzucić komuś temat zastępczy. Wypadło na pana Leppera i al-Kaidę w PGR.</i>"</blockquote>
<div style="text-align: justify;">
Najistotniejszą informację jaką przekazał nam domniemany szef Wołomina, jest ta, zgodnie z którą Lepperowi powoli usuwa się grunt spod nóg:</div>
<blockquote class="tr_bq" style="text-align: justify;">
"<i>Podobnie zresztą środowiska złodziei w białych kołnierzykach, z lewa i z prawa bez różnicy, walczą z posłami Antonim Macierewiczem i Andrzejem Lepperem. Kolejne rządy próbują z pomocą sprzedajnych mediów robić z nich ludzi nieodpowiedzialnych. Pan Macierewicz bardzo dobrze sobie z tym radzi. Trochę gorzej pan Andrzej Lepper, z którego media na siłę robią człowieka niebezpiecznego, przyrównując go do Hitlera</i>."</blockquote>
<div style="text-align: justify;">
Należy podkreślić, że Niewiadomski pisał powyższy tekst w 2002 roku, czyli w czasie przełomowym dla Andrzej Leppera. "Dziad" pisze, że Lepper jest w tarapatach. I rzeczywiście. W 2001 roku po raz pierwszy uzyskał mandat poselski i z miejsca stał się wrogiem publicznym numer jeden. W mediach dorobiono mu gębę szarlatana i wariata, elity zaś reagowały na jego widok niemal histerycznie. No i nagle TRACH.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Właśnie w tym 2002 roku, już po wydaniu przez Niewiadomskiego swej biografii, Lepper na naszych oczach przepoczwarza się w członka elity. W kwietniu zostaje członkiem prestiżowej Komisji ds. Kontroli Państwowej. W 2003 roku wyjeżdża do Parlamentu Europejskiego by stać się przedstawicielem polskiej delegacji. Wszystko to kończy się dlań posadą wicepremiera. Cóż za niesamowity skok, nieprawdaż? Od wroga elit do wicepremiera. Potem następuje jeszcze szybszy upadek.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
To jak to się stało, że Andrzej Lepper odszedł z tego świata? Oto moja teoria. W pierwszych latach swej działalności przywódca Samoobrony był osobą dla establishmentu niewygodną, wręcz niebezpieczną. Wraz z chwilą gdy znalazł się w Parlamencie zaczął siać ferment. Mafia włączyła go w swe struktury, stworzyła jego nowe oblicze, utorowała drogę do sukcesu. Po upadku rządu Kaczyńskiego, Lepper powoli opadał w polityczny niebyt. Oczywiście nie odpowiadała mu taka sytuacja - znowu stał się zagrożeniem. Tym razem jeszcze większym, bo był w posiadaniu jeszcze większej wiedzy. Dalszy ciąg znacie.</div>
</div>
PShttp://www.blogger.com/profile/00061923026993336158noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3960036614347736851.post-6312236220614299392012-10-30T15:13:00.001+01:002012-11-02T17:37:00.730+01:00Mafia czy grandziarze?<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhXgByJPs_U6FOuzCiRIWe3j9diBxdMHb50RzR2bCnAS9OdyaePyZTLnilXuZanKyYsR80XgeIPNcg25gxpTtSNt61AenTL8RyeEAj7s5qVnaHsCFsm380bmPE5V8ZPS0UfdmdgH-fbulKK/s1600/Stanisaw+Grzesiuk+StanislawGrzesiukprzedwojna.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img alt="Grzesiuk" border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhXgByJPs_U6FOuzCiRIWe3j9diBxdMHb50RzR2bCnAS9OdyaePyZTLnilXuZanKyYsR80XgeIPNcg25gxpTtSNt61AenTL8RyeEAj7s5qVnaHsCFsm380bmPE5V8ZPS0UfdmdgH-fbulKK/s320/Stanisaw+Grzesiuk+StanislawGrzesiukprzedwojna.jpg" title="Grzesiuk" width="218" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Stanisław "Kozak" Grzesiuk</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
W związku ze sporym zainteresowaniem moim poprzednim wpisem dotyczącym środowisk gangsterskich, postanowiłem pociągnąć temat. Tym razem w nieco inną stronę. Rozważania nadal dotyczyć będą biografii Henryka Niewiadomskiego ps. "Dziad" oraz Andrzej Zielińskiego ps. "Słowik", w tym wypadku jednak spojrzymy na nie przez pryzmat wspomnień Stanisława Grzesiuka. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
"Boso, ale w ostrogach" autorstwa słynnego Barda z Czerniakowa to zgrabnie przedstawiony obraz międzywojennych warszawskich przedmieść. Co ma on wspólnego z gangsterskimi ugrupowaniami z ostatniej dekady XX wieku - zapytacie. Zaskakująco wiele. Być może "Słowik" i "Dziad" specjalnie ukierunkowali swe spisane historie w taki sposób, aby przypominały pióro Grzesiuka. Tego nie wiemy. Doszukiwać się można natomiast wielu podobieństw pomiędzy cwaniakami z różnych epok. Podobieństw, które w ogólnym rozrachunku mogą pomóc w wyjaśnieniu zagadki pod tytułem "Kim byli wołomińscy i pruszkowscy gangsterzy?" oraz "Czy byli mafią?"</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<a name='more'></a><br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Poprzednio starałem się udowodnić, że "Pershing" i spółka nie mogli być mafią, ponieważ byli jedynie marionetkami w rękach dużo potężniejszych sił. Eliminowani po kolei stali się de facto ofiarami prawdziwej mafii. Cóż za paradoks. Jasne, że pruszkowiaków i ich odpowiedników po drugiej stronie Wisły aniołkami nie nazwiemy. Przemyt, produkcja alkoholu i narkotyków - to są ich <b>udowodnione</b> grzechy i za nie zostali ukarani. Swoje w większości przypadków odsiedzieli.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Media i władze uczyniły z nich swoistą szmatę do wycierania własnej gęby: Jakieś niewyjaśnione morderstwo? Mafia! Jakieś porwanie i wymuszenie haraczu? Mafia! Tajemnicze samobójstwo? Mafia! itd. itp. To się nie mieści w głowie, a już na pewno nie w porządku i logice obowiązującej w państwie prawa. Dlaczego oskarża się ludzi bez posiadania żadnych dowodów? Ano dlatego, że wtedy ktoś może bezkarnie realizować swoje nikczemne plany. Wie bowiem, że wszystko co zrobi spadnie na głowę "Słowika" czy "Dziada".</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Przejdźmy jednak do tematu przewodniego - życia Stanisława Grzesiuka ps. "Kozak". Po lekturze jego triady biograficznej łatwo dochodzi się do wniosku, że bohater do grzecznych maminsynków nie należał. Wręcz przeciwnie. Był osobą dla swych wrogów niebezpieczną. Nieobce były mu chociażby pojedynki na <i>kosy</i>, a i nie jeden koleżka <i>usiadł</i> (upadł) po jego ciosie <i>z byka</i> (głową). Był także jednym z prowodyrów grupy zawadiaków. Mimo to, nie znajdziemy zbyt wielu chętnych do nazywania Grzesiuka mafiosem. No i nie dziwne, bo takowym po prostu nie był. Jeżeli uwzględnimy przeskok cywilizacyjny, to "Słowik" i "Dziad" w swych działaniach byli doń podobni. Oto lista tychże analogii.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<h4>
Przedmieścia</h4>
<div style="text-align: justify;">
Wołomin i Pruszków to dzisiejsze przedmieścia stolicy. Grzesiuk z kolei wychowywał się i dorastał na warszawskim Czerniakowie. Pamiętać należy, że przed wojną, wioską hen, hen daleko za miastem był Ursynów. Czerniaków stanowił zaś typową strefę podmiejską. Taki obszar ma swoją specyfikę. Grzesiuk pisze: <i>Tam, na Tatrzańskiej </i>(miejsce zamieszkania autora, przyp. PS)<i>, klęło się , ile wlezie, ale jeśli w mieście użył ktoś nieprzyzwoitego słowa, natychmiast inny reagował: "No, ty! - słyszało się. - Spokój w głowie, porządek musi być, ludzie są, nie jesteś u siebie". </i>W mieście ludzie są grzeczni, eleganccy. Pod miastem z kolei panują zupełnie inne obyczaje - więcej luzu, mniej spięcia, ale za to częściej może dochodzić do większych bądź mniejszych starć. Na przedmieściach, mówiąc po socjologicznemu, obowiązuje zwyczajnie mniejsza kontrola społeczna. Innymi słowy, więcej ujdzie na sucho.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<h4>
Realia</h4>
<div style="text-align: justify;">
Kolejną sprawą, na którą warto zwrócić uwagę to gospodarczo-polityczne uwarunkowania. Grupy z Pruszkowa i Wołomina rozwijały się w czasach bezpośrednio po przemianie ustrojowej. Polska przeszła od gospodarki centralnie sterowanej do gospodarki rynkowej. Pierwsze lata nowego systemu to czasy drapieżnego kapitalizmu - kto się nie przystosuje ten szybko tonie. To samo możemy powiedzieć o czasach, w których dorastał Grzesiuk, urodził się bowiem w 1918 roku. Polska wtedy, tak jak i w latach 90. XX wieku, przeżywała wielką przemianę - od feudalizmu do kapitalizmu. Konkurencja była zabójcza dla najgorzej przystosowanych. Trzeba było sobie jakoś radzić. A jak najlepiej? Ano siła tkwi w ... kupie.</div>
<div>
<br /></div>
<h4>
Gangi</h4>
<div style="text-align: justify;">
Jak dobrze wiemy, "Słowik" i "Dziad" działali w strukturach, które można określić mianem gangu. Tak samo sytuacja miała się z Grzesiukiem. Grupy powstawały w sposób geograficznie uporządkowany. Czerniakowski bard pisał: <i>Podrapieć - to okolice przy zbiegu ulicy Czerniakowskiej i Nowosieleckiej. Okolice zbiegu ulicy Czerniakowskiej i Podchorążych - to Rogatki, a przy rogu ulicy Chełmskiej - Wojtówka. Odcinek od Podrapcia do Wojtówki po stronie numerów parzystych nazywano Szmuklerze. Taki był wewnętrzny "administracyjny" podział Czerniakowa, o którym nie wiedzieli ludzie z miasta. </i>Każdy wyżej wymieniony rejon miał swój gang. Gdzie indziej Grzesiuk pisał także o chłopcach z filtrów (dzisiejsze okolice ulicy Filtrowej) czy o innych grupach, z którymi nie warto było podówczas zadzierać. W dobie szarżującego kapitalizmu, aby załatwiać swoje interesy i utrzymać się na powierzchni należało najzwyczajniej w świecie działać w grupie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<h4>
Zaawansowana Kombinatoryka</h4>
<div style="text-align: justify;">
Bycie członkiem bandy w międzywojennej Warszawie dawało wiele możliwości dorobienia. Robotnicy w tamtych czasach, szczególnie ci pochodzący z przedmieść, nie mieli łatwego żywota, każdy grosz ekstra był na wagę złota. Grzesiuk w jednym z rozdziałów opisuje grupowe wejścia na zabawy do ówczesnych dyskotek. Zawsze udawało się przeszmuglować jedną czy dwie osoby bez płacenia wejściówki. Nie stroniono także od kradzieży (rabowanie śpiących w parku opitych balangowiczów, płaszcze w dyskotekowych szatniach). Dochodziło również do tzw. wojen między gangami, np. Wojtówki z Podrapciem. Działanie w gangu otwierało wiele furtek zamkniętych dla jednostek. <i>Ten typ ludzi niektórzy nazywali: grandą. Lecz grandziarze to nie chuligani. Grandy odbywały się tylko u siebie - między sobą - i musiały być do tego przyczyny. W czasie wojny ludzie ci pokazywali okupantowi zęby i pazury, a po wojnie - ci, co przeżyli - wszyscy są statecznymi obywatelami. </i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><br /></i></div>
<h4>
Kodeks</h4>
<div style="text-align: justify;">
"Dziad" kilkukrotnie w swojej książce pisze o kodeksie. Stwierdził, że pod wpływem manipulacji ze strony nieznanych mu sił wielokrotnie doszło do złamania honorowego kodeksu pośród członków grup pruszkowskiej i wołomińskiej. Nigdy jednak nie wytłumaczył czymże ów honorowy kodeks jest. Sporo na temat kodeksu honorowego przeczytać można natomiast u Grzesiuka. Wyróżnił przede wszystkim dwie podstawowe zasady. "Kapować nie wolno" oraz "Skarżyć nie wolno, odegrać się wolno". Te dwie zasady konstytuowały działania członków band. Na policję nikt nie donosił, a zasada "oko za oko" przynosiła często krwawe żniwo. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Doczytać się można także innych reguł, o których wprost Grzesiuk nie pisze. Istotna dlań była lojalność: jak z kimś wódkę pijesz, to nie możesz potem odmówić mu wsparcia w awanturze. Gdzie indziej dowiadujemy się, że charakterny człowiek może przyłożyć każdemu, byle nie własnemu ojcu. Może nie tak doniosłą, ale nadal wiele mówiącą jest zasada dotycząca zachowania podczas zabawy: gdy podczas tańca ktoś "odklepie" partnerkę, to musisz ją oddać. Nie stosowanie się do tej ostatniej było tzw. "ostatnim słowem do draki".</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<h4>
Broń i agresja</h4>
<div style="text-align: justify;">
No i w ten sposób dochodzimy do kwestii agresji i częstych potyczek. Nie tylko słownych. Wiemy, że członkowie grup pruszkowskiej i wołomińskiej nie rozstawali się z bronią palną i uzbrojonymi po zęby ochroniarzami. Nie inaczej było u naszego przedwojennego bohatera. Należy jednak wziąć poprawkę na czasy - pistolety i karabiny pozostawały raczej w sferze marzeń. Grzesiuk pisał, że zawsze, w każdej sytuacji miał przy sobie swojego "przyjaciela" za pazuchą. Owym przyjacielem był nóż fiński. Mało tego, na kartach swej biografii chwali się, że opracował technikę błyskawicznego wyjęcia noża i szybkiego pchnięcia przeciwnika. Przyznał się, że gdyby nie duża doza szczęścia to zahaczyłby kosą niejednego klienta i poszedłby siedzieć. Niech za przykład posłuży jego opis sytuacji, w której dowiedział się że grupa jego <b>kumpli</b>, za byle <b>błahostkę</b> szykuje dla niego łomot: </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<blockquote class="tr_bq" style="text-align: justify;">
<i>Chłopaki wiedzieli, że sprowokują mnie bez trudności, ale jeśli już musi być wojna, to niech będzie wtedy, kiedy mi to będzie dogadzało i żebym był dobrze przygotowany. Zdecydowałem się. Zdjąłem koszulę, a marynarkę założyłem na gołe ciało, dlatego że po zrzuceniu marynarki łatwiej się obracać, przeciwnicy nie mają za co chwytać i nie naciągną marynarki na głowę. W kieszeniach spodni umieściłem szpadrynę i nóż, za paskiem "paragraf", to znaczy sprężynę z ołowianą gałką na końcu, i na dodatek mały fiński nóż wsadziłem w skarpetkę. Przecież miałem występować sam przeciwko pięciu, a żaden z nich nie był gorszy ode mnie. (...) Wiedziałem, że jeśli będzie awantura, to zakończenie może być tylko jedno: ktoś wyląduje w szpitalu lub na cmentarzu. (...)Stanąłem przed nimi, trzymając ręce na klapach rozpiętej marynarki. Jak skoczą, to pierwszym ruchem zrzucę marynarkę i rzucę im w twarz. To powinno ich na sekundę ogłupić, a wtedy już będę miał w ręku "pomocnika".</i></blockquote>
<br />
<div style="text-align: justify;">
To by było na tyle jeżeli chodzi o te najważniejsze analogie. Odnaleźć można ich jednak znacznie więcej. Na myśl przychodzi mi chociażby kultura nadawania pseudonimów. Grzesiuk zwany był "Kozakiem", w swej biografii wymienia także innych: "Mały", "Josek", "Sztejer", "Czarny", "Łapka", "Bokser", "Rudy". Kto czytał "Boso, ale w ostrogach" temu nie straszni "Kiełbasa", "Słowik", "Dziad", "Wariat" czy "Malizna". Już nie brzmią tak złowieszczo, prawda? Innym ciekawym podobieństwem jest miłość do muzyki. Grzesiuk nie bez kozery zwany był czerniakowskim Bardem. Nie rozstawał się ze swoją bandżolą - przygrywał swoim znajomym przy każdej okazji. Nagrał nawet płytę. Dla przykładu Andrzej Kolikowski ps. "Pershing" założył wytwórnię muzyki disco-polo, a Jarosław Sokołowski ps. "Masa" był właścicielem dyskoteki.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Można mnożyć przykłady w nieskończoność. Zmierzam jednak do czego innego. Chcę zadać wam pytanie. Czy to Grzesiuk był mafioso? Czy może jednak pruszkowiacy byli grandziarzami na miarę własnych czasów? Grandziarzami, którzy przez prawdziwą mafię oraz media zostały ochrzczone mianem mafii. Grandziarzami, którzy także i przez własną zachłanność, padli ofiarą dużo potężniejszych sił, stali się przykrywką dla przekrętów na wielką skalę.<br />
<br />
Zapraszam do dyskusji.</div>
PShttp://www.blogger.com/profile/00061923026993336158noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-3960036614347736851.post-8454274365982356802012-10-25T17:32:00.001+02:002012-10-31T10:03:10.402+01:00Mafia w Polsce<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><span style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img alt="Pershing" border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgy9NR0fUuIqjVSkwXWCYZTqkApwII7Yv9IjSIIp82WYbrQHHGU2PFkQNIMIodyVC7XnOJgBiEAWiqissQvrrMA3NAjEtxPCD83poK8l5QpNxPmwvTuCCsZvlMsX9kD9-W_kCagLVKszrg1/s320/pap_19971119_00Y.jpeg" title="Pershing" width="227" /></span></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Andrzej "Pershing" Kolikowski</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
To jest ta mafia w Polsce czy nie? Odkąd Wołomin z Pruszkowem straciły znaczenie, to nie ma - odpowie niemalże każdy z nas. Ale kim tak naprawdę byli "Pershing", "Słowik", "Dziad" czy "Baranina"? Zapytać należy chyba inaczej: kto za nimi w rzeczywistości stał? Takie oto pytanie zadają sobie dziś wszyscy ci, którzy zainteresowani są kryminalistyką.<br />
<br />
Podręcznikowa definicja mafii odnosi się do takiej organizacji, która poprzez swoje nielegalne działania ma realny wpływ na decyzje polityczne w danym kraju. Mafie japońska czy włoska swego czasu, dzięki sowitym łapówkom, potrafiły przeforsować korzystne dla siebie ustawy. Przekładało się to na gigantyczne zyski. Czy mafiosami byli zatem faceci z warszawskich przedmieści? "Słowik" (Pruszków) i "Dziad" (Wołomin) w swych biografiach, przy całej niechęci do siebie, krzyczą jednogłośnie: "jaka tam z nas mafia?! nie jesteśmy aniołkami, ale mafią to myśmy nigdy nie byli".<br />
<br />
Jednocześnie obydwaj potwierdzają, że w Polsce mafia funkcjonuje - chodzi im o osoby z najwyższych szczebli władzy.<br />
<br />
<br />
<a name='more'></a><br />
<br />
W 2001 roku Andrzej Zieliński ps. Słowik wydał autobiograficzną książkę "Skarżyłem się grobowi", rok po tym wydarzeniu światło dzienne ujrzało podobne dzieło - tym razem pióra Henryka Niewiadomskiego ps. "Dziad" - "Świat według Dziada". Pierwszy z nich demaskuje między innymi kulisy śmierci gen. Papały:<br />
<br />
<blockquote class="tr_bq">
<i>Jeszcze próbowano kupić milczenie Marka Papały. Otrzymał w prezencie działkę budowlaną i środki na budowę domu. [...] Zapadła decyzja - generała trzeba się jak najszybciej pozbyć. Ale kto miałby to zrobić szybko i bezpiecznie? Tak, aby wszyscy zainteresowani wyeliminowaniem generała byli poza podejrzeniami. I wtedy wybór pada na "Masę" [...] W tym czasie, w którym zamordowano generała Papałę przebywałem w areszcie śledczym. [...] I wtedy "Masa" z "Pershingiem" zdradzają mi szczegóły ich współpracy z policją. "Masa" mówi o ochronie jaką gwarantuje mu policja, o spreparowanych aktach w policyjnych archiwach, według których jest oficjalnym współpracownikiem urzędu bezpieczeństwa do zwalczania przemytu narkotyków oraz nielegalnego handlu bronią. W zamian musi czasem wykonać przysługę, taką jak na przykład zabicie generała Papały.</i></blockquote>
<br />
<span style="font-family: inherit;">Powyższe słowa ukazują nam zupełnie nowe oblicze tzw. mafii pruszkowskiej. Okazuje się, że jej domniemani bossowie wcale nie rozdają kart na mieście. Że to nie oni podejmują kluczowe decyzje. Można nawet pokusić się o stwierdzenie, że byli pionkami w rękach dużo potężniejszych od nich mocodawców. Prasa oraz telewizja uczyniła z nich wrogów publicznych numer jeden, odciągając tym samym uwagę od prawdziwej mafii. </span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<span style="font-family: inherit;">Przypomnienia wart jest choćby fakt, że w 1993 Słowik wyszedł z więzienia po ułaskawieniu wydanym przez samego Lecha Wałęsę! Ówczesny prezydent przyznał, że sam nigdy nie zwracał uwagi na ułaskawienia. Podpisywał to, co mu współpracownicy podkładali pod nos. W tym miejscu można zacząć się doszukiwać pierwszych ludzi prawdziwej mafii - w otoczeniu prezydentów. <span style="background-color: white; color: #303030; line-height: 18px; text-align: start;"><b>Lech Wałęsa podpisał 3680 aktów łaski, a Aleksander Kwaśniewski - 3252. </b></span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<br />
<div style="text-align: start;">
<span style="color: #303030; font-family: inherit;"><span style="line-height: 17.962963104248047px;">Gdzie indziej "Słowik" tłumaczy czym w rzeczywistości jest rzekoma mafia:</span></span></div>
<div style="text-align: start;">
<span style="color: #303030; font-family: inherit;"><span style="line-height: 17.962963104248047px;"><br /></span></span></div>
<blockquote class="tr_bq">
<span style="color: #303030; font-family: inherit;"><span style="line-height: 17.962963104248047px;"><i>Wykreowano mafię pruszkowską, a później wołomińską. Pisano o wojnie między tymi mafiami, podkładaniu bomb, morderstwach na zlecenie. Straszono ludzi zwyrodnialcami wyrzucającymi przez okna niemowlęta, robieniu wiertarką dziur w kolanach torturowanych ofiar. A tak naprawdę w Polsce mafii nigdy nie było i nie ma. [...] W Polsce można mówić o przestępcach, którzy się znają i którzy się wzajemnie respektują. Jeżeli dwóch złodziei przekupuje na granicy celnika i przemyca TIR-a z alkoholem, to prasa nazywa to kolejnym działaniem mafii. Jeżeli kilku złodziei okrada hurtownię papierosów, to zdaniem policji zrobiła to mafia, która ma wpływy na danym terenie. Mafią nazywa się kilku młodych, ostrzyżonych na łyso osiłków, którzy na swoim osiedlu wymuszają okup od właścicieli sklepów czy restauracji.</i></span></span></blockquote>
<br />
Nie myślcie sobie tylko, że usprawiedliwiam takie działania. Z całą pewnością, przyznaje to także i Słowik, są one nielegalne i zasługują na karę. Uczciwą karę. Kiedy jednak całe zło w Polsce zaczęto usprawiedliwiać poczynaniami chłopaków z Wołomina i Pruszkowa, to w siódmym niebie znalazła się ta prawdziwa mafia, ta dla której narzędziami i jednocześnie przykrywką w załatwianiu swoich spraw stali się tacy ludzie jak "Słowik" czy "Pershing". Pisze o tym Henryk Niewiadomski ps. "Dziad" i wprowadza wyraźne rozróżnienie na "górę" (mafię) oraz "chłopców z miasta" (gang pruszkowski oraz wołomiński). <br />
<br />
<blockquote class="tr_bq">
<i>Dziś widzę zasadniczą różnicę między ludźmi z "Góry" a "chłopcami z miasta". Tamci rujnowali swoje własne, a przy tym także moje państwo, chłopcy zaś odebrali im tylko małą część tego łupu. Jeśli użyć stosownego porównania, to z potopu sprowadzonego przez "Górę" na nasz kraj chłopcom udało się zaczerpnąć małe wiaderko. Nie trzeba węszyć [aby znaleźć mafię w Polsce, przyp. PS], kto chodzi z pistoletem za paskiem, tylko zaglądnąć w konta bankowe. Mądrzy ludzie policzyli bowiem, ile kosztowały nas wszystkie kolejne afery, przeprowadzone przez polskie mafie: rublowa - 3 miliardy złotych, paliwowa - 200 milionów, papierosowa - 1,5 miliarda, alkoholowa - 1 miliard, celna - 300 milionów, FOZZ - 1 miliard. Wystarczy sprawdzić, kto za tymi wszystkimi gospodarczymi przekrętami stał i oto znajdziemy prawdziwą polską mafię. Gdyby tych ludzi spędzić wszystkich w jedno miejsce, na jakiś bankiet z ruską wódką i kawiorem, żeby im przypomnieć przez kogo zostali spłodzeni, znajdziemy tam w komplecie elitę komuny, służb specjalnych, esbeckiej agentury, UOP-u i połowę dzisiejszego Sejmu.</i></blockquote>
<br />
Powyższe słowa dotyczą wydarzeń do roku 2002, ciekawe ile kosztuję te nowe afery? Tego "Dziad" już nie zdążył policzyć. Zmarł bowiem w 2007 roku z łatką jednego z najniebezpieczniejszych przestępców III RP. Czy rzeczywiście był tak groźny? Podczas jego procesu, gdzie był oskarżony o kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą oraz kilka innych rzeczy, tak jak w przypadku procesu pruszkowiaków prokuratora postanowiła skorzystać z zeznań świadka koronnego. Skończyło się na tym, że Niewiadomskiemu nie udowodniono nawet tego, że nosi pseudonim "Dziad". Mimo tego i tak przesiedział w aresztach śledczych i więzieniach kilka lat. Słowik natomiast całkiem niedawno został przez sąd uniewinniony w sprawie o działalność w zorganizowanej grupie przestępczej. Zwolniono go z aresztu. Przesiedział wiele lat za różne przestępstwa, można rzecz, że był gangsterem - nigdy natomiast nie udowodniono mu żadnych powiązań z jakąkolwiek zorganizowaną przestępczością. Gdzie ta mafia zatem się pytam?<br />
<br />
Odpowiedzi dostarczyć może sprawa zamordowanego byłego ministra sportu w rządzie Buzka, Jacka Dębskiego. Po odejściu z rządowego stanowiska Dębski wszedł w kontakty z Jeremiaszem Barańskim ps. "Baranina", który był podejrzany o działalność mafijną na terenie całej Europy. Oficjalna wersja wydarzeń mówi o tym, że Dębski pożyczył "Baraninie" znaczną kwotę pieniędzy, której ten drugi nie chciał zwrócić. W kwietniu 2001 roku doszło do zabójstwa. Przebieg wydarzeń: Dębski przebywa w jednej z warszawskich restauracji w towarzystwie znajomych oraz "Inki", pracownicy "Baraniny". "Inka" prosi Dębskiego o to, by wyszedł z nią na spacer. Zaraz po wyjściu padają strzały. Woźny w jednym z budynków dostrzega dwie postaci pochylające się nad zwłokami. "Inka" znika.<br />
<br />
Następnego dnia "Inka" stawia się na komisariacie i twierdzi, że dopiero się dowiedziała o morderstwie. Po chwili zmienia zeznanie i mówi, że zabójstwa dokonał jej były chłopak. Po serii przesłuchań po raz kolejny zmienia zdanie i tym razem wskazuje na "Baraninę" jako zleceniodawcę oraz "Saszę" jako egzekutora. Ten drugi to najemny pistolet działający od lat na zlecenie Barańskiego. "Baraninę" zatrzymują służby austriackie i ma być sądzony za zlecenie zabójstwa byłego ministra. W celi aresztu śledczego, przed jakimkolwiek wyrokiem, po przyznaniu się że obawia się śmierci z ręki strażników, w niewyjaśnionych okolicznościach popełnia samobójstwo. "Sasza" popełnił je jakiś czas wcześniej. Także w areszcie i także w niewyjaśnionych okolicznościach. Chwilę po tym jak zgodził się na współpracę z prokuraturą... "Inka" trafia do więzienia na 8 lat za współudział, po odbyciu kary wychodzi i aktualnie jest objęta programem ochrony świadków i nikt jej już nigdy więcej nie znajdzie. Zbyt wiele tutaj niedopowiedzeń jak dla mnie. Mam inną wersję wydarzeń.<br />
<br />
Wyobraźmy sobie, że Barański oraz Dębski są w posiadaniu wielkiej wiedzy, która może zostać wykorzystana przeciwko "Górze". Nieporozumienie jakie między nimi wynikło stanowi doskonałą szansę na pozbycie się ich obu. W tym celu posłużono się "Inką", która dzisiaj żyje sobie jak pączek w maśle. Zauważmy jej dziwne zachowanie. Podrzuca coraz to nowe wersje wydarzeń po to, aby ta ostatnia - zmyślona (nie ma ŻADNYCH dowodów, TYLKO jej zeznanie) - wydała się być prawdopodobną. W całej sprawie pewne jest tylko to, że "Inka" wystawiła byłego ministra na strzał, reszta to już tylko domysły i poszlaki. Pozbyto się zatem Dębskiego, który wspominał o tym, że podczas pracy w rządzie kazano mu szukać papierów na Kwaśniewskiego, a on odmówił. Winą za mord obarczono "Baraninę". Dwie pieczenie na jednym ogniu.<br />
<br />
Spójrzmy na to jeszcze z innej strony. Załóżmy, że "Baranina", tak jak sugeruje prokuratura, jest w rzeczywistości wytrawnym gangsterem i ma na swoim koncie wiele zleceń morderstw. Czy w takim razie, taki kozak jak "Baranina" oparłby swój plan na kimś tak niegodnym zaufania jak 26-letnia, strachliwa dziewczyna? Czy rzeczywiście pozwoliłby na to, żeby na oczach wielu ludzi wyprowadziła Dębskiego na strzał? Przecież to było oczywiste, że zaraz ją zatrzymają, że będzie zeznawać. Przecież mógł dokonać egzekucji w taki sam sposób jak wszystkie inne - bez świadków! Dlaczego zdecydował się na atak niemalże w biały dzień? Podpowiem: nie zdecydował się, został wrobiony, a zleceniodawcą całej akcji był ktoś dużo potężniejszy.<br />
<br />
Po lekturze tego wpisu nadal wiesz co to jest mafia? Nadal myślisz, że Pruszków i Wołomin to szczyt zła? Może pora rozejrzeć się dookoła.</div>
PShttp://www.blogger.com/profile/00061923026993336158noreply@blogger.com21tag:blogger.com,1999:blog-3960036614347736851.post-23574476597283619752012-10-18T15:41:00.000+02:002013-07-17T15:38:33.702+02:00Chemtrails: Galeria z 18 października w formie nakręconego przeze mnie video.<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjvTr6gRdjBLdAXknVyG_mywuf7lZ0f2Hp0c7pFggg8BMuSBhYgaZ3nWXlFS8lG2llaUbpoHBhQP-53cxGi920C7YGqiASIzh6mxnBKbw4HUOpFQocn8e6L1r29zlfVBf_LbhPuoFPC_8_L/s1600/ChemtrailsFrontSmoke.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Chemtrails" border="0" height="150" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjvTr6gRdjBLdAXknVyG_mywuf7lZ0f2Hp0c7pFggg8BMuSBhYgaZ3nWXlFS8lG2llaUbpoHBhQP-53cxGi920C7YGqiASIzh6mxnBKbw4HUOpFQocn8e6L1r29zlfVBf_LbhPuoFPC_8_L/s200/ChemtrailsFrontSmoke.jpg" title="Chemtrails" width="200" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Tuż po przebudzeniu wyjrzałem dziś przez okno i oniemiałem. Całe niebo było poprzecinane smugami pozostawionymi przez samoloty. Dziwne, bo wczoraj mimo identycznej pogody nic takiego nie miało miejsca. Chwyciłem zatem za aparat i nacykałem zdjęć oraz nagrałem trzy filmiki. Efekt mojej pracy reporterskiej można zobaczyć w dalszej części wpisu. Na koniec dodam, że polecam oglądać film w jakości co najmniej 720 p, a najlepiej w najwyższej możliwej. Aby była taka możliwość należy przejść do serwisu Youtube.</div>
<br />
<br />
<a name='more'></a><br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen='allowfullscreen' webkitallowfullscreen='webkitallowfullscreen' mozallowfullscreen='mozallowfullscreen' width='320' height='266' src='https://www.youtube.com/embed/PCpksXW-6qE?feature=player_embedded' frameborder='0'></iframe></div>
<br />PShttp://www.blogger.com/profile/00061923026993336158noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3960036614347736851.post-40227203008327711042012-10-15T11:17:00.004+02:002012-10-31T10:08:16.207+01:00Starożytność i elektryczność?<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhcx8tibhV_IXdTSV_47vNVQWBSlutyFm9xAGEA-2nYXpzeX2WzqxgpLV3BysVRx-unqooOlAXx9GN2qqssiYyGbie5r7S4z-og-hqWTERHXhazkhDFGLzCu27qAYUeIEUCVh7iPt4eS1Pe/s1600/mechanizm-z-antikithiry.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img alt="Mechanizm Antykithira" border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhcx8tibhV_IXdTSV_47vNVQWBSlutyFm9xAGEA-2nYXpzeX2WzqxgpLV3BysVRx-unqooOlAXx9GN2qqssiYyGbie5r7S4z-og-hqWTERHXhazkhDFGLzCu27qAYUeIEUCVh7iPt4eS1Pe/s200/mechanizm-z-antikithiry.jpg" title="Mechanizm Antykithira" width="195" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Fragment mechanizmu z Antykithiry</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
Gdy czytamy fragmenty Starego Testamentu bądź Mahabharaty dotyczące latających postaci i przedmiotów, to czy rzeczywiście jesteśmy zmuszeni przyjmować za prawdziwe magiczne wyjaśnienie tych zjawisk? To znaczy takie wyjaśnienie, zgodnie z którym wszelkie zjawiska niezrozumiałe dla przeciętnego człowieka żyjącego w epoce średniowiecza są wynikiem boskiej ingerencji. Pamiętać należy bowiem, że do dziś obowiązuje średniowieczne rozumienie tekstów starożytnych. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Znając jednak dzisiejsze możliwości umysłu ludzkiego, skłonny jestem rozpatrzyć inne możliwości. Być może ludzie żyjący przed narodzinami Chrystusa mieli dostęp do wiedzy znacznie wykraczającej poza średniowieczne standardy? Dowodami w sprawie mogą być między innymi reliefy z Dendery, mechanizm z Antykithiry, egipskie hieroglify opisujące zjawiska świetlne oraz skamieniałe, starożytne baterie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<a name='more'></a><br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jednym z najbardziej intrygujących odkryć XX wieku stanowi mechanizm z Antykithiry. W 1901 roku, z wraku starożytnego statku zatopionego w pobliżu greckiej wyspy Antykithiry, nurkowie wyłowili coś, co na pierwszy rzut oka wyglądało jak osiągnięcie najnowszej technologii, postępująca erozja wskazywała jednak na antyczne pochodzenie. W świecie jedynej słusznej nauki, coś co nie pasuje do koncepcji słynnych profesorów, trafia do lamusa. Tak właśnie stało się z niniejszym odkryciem. Przeleżało na dnie jakiejś szafy w ateńskim muzeum kilkadziesiąt lat. Kompleksowe badania przeprowadzono dopiero w 2006 roku! Okazało się, że starożytni grecy stworzyli przy użyciu mechanizmu zębatkowego kalendarz i ruchome planetarium w jednym. Maszyna wskazywała między innymi datę rozpoczęcia Igrzysk Olimpijskich. Taki poziom rozwoju technicznego ludzkość osiągnęła dopiero w XVIII wieku!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh4kSR95vjgQW6bL1UV4iHWl1rTbgC5drbM60-ryY52S1Y4JetVwEccZ0Z5yYO8U9ie31Sma0IjpG7PSrzKgDJwGauxZJpTpgEdVfqKVZ2vxjyDO2BSoViJT6eu1thhyphenhyphenLOEeYuP2rBTwDU4/s1600/Mechanizm-z-Antikithiry1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img alt="rekonstrukcja" border="0" height="211" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh4kSR95vjgQW6bL1UV4iHWl1rTbgC5drbM60-ryY52S1Y4JetVwEccZ0Z5yYO8U9ie31Sma0IjpG7PSrzKgDJwGauxZJpTpgEdVfqKVZ2vxjyDO2BSoViJT6eu1thhyphenhyphenLOEeYuP2rBTwDU4/s400/Mechanizm-z-Antikithiry1.jpg" title="rekonstrukcja" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Rekonstrukcja mechanizmu</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
To jeszcze nie wszystko. Okazuje się bowiem, że nasi przodkowie z antyku potrafili korzystać z energii elektrycznej! Przenieśmy się na chwilę na drugą stronę basenu morza Śródziemnego, do starożytnego Egiptu. Grupa badaczy na czele z Reinhardem Habeckiem udowadnia, że uczeni znad Nilu skonstruowali żarówkę. Oczywiście nikt nie twierdzi, że Egipt był opleciony siecią kabli i przewodów. Habeck pisze o energii statycznej, takiej, którą da się łatwo wytworzyć (pocieranie balona o włosy) i magazynować. Głównym potwierdzeniem takiej tezy ma być relief z Dendery, który przedstawia coś na kształt żarówki i promieni świetlnych. Inżynier elektryk Walter Garn dokonał nawet rekonstrukcji takowej żarówki i okazało się, że ... świeci! Przypomnę, że żarówkę Edison opatentował w 1871 roku, a data powstania reliefu szacowana jest... a zresztą...</div>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjEGKHEdV_i__zWrNyByo2wtWO1jEh2D2rPMxJsrsLORN3TPmV8EoPKKjKPI384jfhwO6KwAJEmzM11PX1L5TTSoTkWhnBUwE8JmnS-4Gkry2tpHtkO_LwfEMcEP8fXR6o3-zlB2AvVTp9E/s1600/Dendera_light_002.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img alt="relief z Dendery" border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjEGKHEdV_i__zWrNyByo2wtWO1jEh2D2rPMxJsrsLORN3TPmV8EoPKKjKPI384jfhwO6KwAJEmzM11PX1L5TTSoTkWhnBUwE8JmnS-4Gkry2tpHtkO_LwfEMcEP8fXR6o3-zlB2AvVTp9E/s1600/Dendera_light_002.jpg" title="relief z Dendery" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Relief z Dendery rzekomo przedstawiający żarówkę</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
Jest także wiele innych badań i koncepcji dotyczących nowoczesnych z naszego punktu widzenia technologii, które być może były używane przed wiekami. Profesor Rainer Ose pisze o koronach Dolnego i Górnego Egiptu, które po złączeniu emanowały światłem. Ose tłumaczy takie zjawisko użyciem energii statycznej zmagazynowanej w prostej baterii. Taką baterią z pewnością mogła być słynna bateria z Bagdadu ,odnaleziona w 1936 roku przez Wilhelma Königa. Działanie takiego urządzenia potwierdziła nawet słynna ekipa pogromców mitów. Nic dodać, nic ująć. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jeżeli zatem analizujemy materiały pochodzące ze starożytności (Biblia czy też inne teksty, hieroglify, architektura) może nie powinniśmy brać pod uwagę do dziś obowiązujących średniowiecznych interpretacji. Może należy patrzeć przez pryzmat nieco mniej skrępowany niż ten opleciony przez skostniałe systemy zarządzające dzisiejszą wiedzą. Sam nie wiem.<br />
<br />
Żarówka z Dendery: <a href="http://www.eioba.pl/a/1inv/zarowka-w-starozytnosci" target="_blank">więcej info</a><br />
<br />
Mechanizm z Antykithiry: <a href="http://archeowiesci.pl/2006/11/30/mechanizm-z-antykithiry-najnowoczesniejsze-urzadzenie-starozytnosci/" target="_blank">więcej info</a><br />
<br />
Bateria z Bagdadu: <a href="http://www.mt.com.pl/bateria-z-bagdadu" target="_blank">więcej info</a></div>
PShttp://www.blogger.com/profile/00061923026993336158noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-3960036614347736851.post-83010677682795390422012-10-13T22:05:00.000+02:002013-07-17T15:38:16.389+02:00Chemtrails: galeria z 13 października<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjvTr6gRdjBLdAXknVyG_mywuf7lZ0f2Hp0c7pFggg8BMuSBhYgaZ3nWXlFS8lG2llaUbpoHBhQP-53cxGi920C7YGqiASIzh6mxnBKbw4HUOpFQocn8e6L1r29zlfVBf_LbhPuoFPC_8_L/s1600/ChemtrailsFrontSmoke.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Chemtrails" border="0" height="150" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjvTr6gRdjBLdAXknVyG_mywuf7lZ0f2Hp0c7pFggg8BMuSBhYgaZ3nWXlFS8lG2llaUbpoHBhQP-53cxGi920C7YGqiASIzh6mxnBKbw4HUOpFQocn8e6L1r29zlfVBf_LbhPuoFPC_8_L/s200/ChemtrailsFrontSmoke.jpg" title="Chemtrails" width="200" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Doszedłem do wniosku, że skoro najchętniej odwiedzaną częścią mojego bloga jest wpis dotyczący chemicznych smug pozostawianych przez samoloty, to będę zatem regularnie dostarczał zdjęcia tychże zjawisk. Mieszkam w odległości mniejszej niż 10 km od Okęcia, największego lotniska w Polsce. Mało tego, główny i właściwie jedyny korytarz do lądowania przechodzi dokładnie nad moim domem (plus, minus 15 metrów). Z tego powodu chemtrails to jest coś, co stanowi niemalże naturalną część mojego domowego krajobrazu. Naturalną oczywiście od jakiegoś czasu... Zapraszam do obejrzenia dzisiejszej galerii. (Aby do niej przejść kliknij poniżej "czytaj więcej")<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<a name='more'></a><br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiNT1ffRmwTyWI_s1NI1ybqSZ5nmIXTQsey2q2k4Yyrw2yhffavIER4GCGjQk-VYyfp2u72UjJgP-RfhrFp02SWW5zKmbKjIILVP2fBX1LOfmKb30UWaTUHaMauX7tTgyRo012xirOIdRZz/s1600/DSC_0009.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Chemtrails w Polsce, Warszawa" border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiNT1ffRmwTyWI_s1NI1ybqSZ5nmIXTQsey2q2k4Yyrw2yhffavIER4GCGjQk-VYyfp2u72UjJgP-RfhrFp02SWW5zKmbKjIILVP2fBX1LOfmKb30UWaTUHaMauX7tTgyRo012xirOIdRZz/s640/DSC_0009.jpg" title="Chemtrails w Polsce, Warszawa" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgYvudxbJXTWD8RK05e82uzMdpF_fIoWRT2-nxzAkEeZwfR7vLsTyxh3hQJjAsUI2Xa_lp2ZAov0mvK65LLM7efsU8z0C3RSAlr5zh9XRxFxrs3PYhl0OqoOMXFzB5Lqck-neV9OrLYGZyV/s1600/DSC_0037.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Chemtrails w Polsce, Warszawa 2" border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgYvudxbJXTWD8RK05e82uzMdpF_fIoWRT2-nxzAkEeZwfR7vLsTyxh3hQJjAsUI2Xa_lp2ZAov0mvK65LLM7efsU8z0C3RSAlr5zh9XRxFxrs3PYhl0OqoOMXFzB5Lqck-neV9OrLYGZyV/s640/DSC_0037.jpg" title="Chemtrails w Polsce, Warszawa 2" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjsyVu1yrwt6zorVWfelEHegV7Mar6JwY5UEuDqSNTDdejbNDyvqQEF90NLhPWM329QEFwJrtoNInmNEZQDzDX56AWxWWZIHxcq0C6Er8gS7E7tnij7g94AsUB_PH_FvgyQctUgk5USsxJU/s1600/DSC_0038.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Chemtrails w Polsce, Warszawa 3" border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjsyVu1yrwt6zorVWfelEHegV7Mar6JwY5UEuDqSNTDdejbNDyvqQEF90NLhPWM329QEFwJrtoNInmNEZQDzDX56AWxWWZIHxcq0C6Er8gS7E7tnij7g94AsUB_PH_FvgyQctUgk5USsxJU/s640/DSC_0038.jpg" title="Chemtrails w Polsce, Warszawa 3" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
PShttp://www.blogger.com/profile/00061923026993336158noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-3960036614347736851.post-75700283913388783412012-10-10T16:07:00.002+02:002012-10-31T10:04:27.500+01:00Chińskie Piramidy<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh8qOjfRvW8CdqGeb4P3AQU0rCSsZg0DJSFgvr0k8519DjVU6grJSfThuKg8Uq5yB_ut0bSeL8SlSUjuvLovRgh-b2TR8FiML7kBM5ini_27_4XeVaLSe96gqQ6mGY2dK4y0RHI1eSapHoO/s1600/whitepyramid1947.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img alt="Piramida" border="0" height="256" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh8qOjfRvW8CdqGeb4P3AQU0rCSsZg0DJSFgvr0k8519DjVU6grJSfThuKg8Uq5yB_ut0bSeL8SlSUjuvLovRgh-b2TR8FiML7kBM5ini_27_4XeVaLSe96gqQ6mGY2dK4y0RHI1eSapHoO/s320/whitepyramid1947.jpg" title="Piramida" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Jedna z chińskich piramid</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: justify;">
Jeżeliby przyjrzeć się naszemu światu, to z łatwością dostrzeżemy, że obecne cywilizacje przenikają się, transferując tym samym idee oraz kulturę. Spójrzmy na architekturę. Wszędzie buduje się takie same wieżowce, takie same stadiony, identyczne mosty i drogi. Ale czy zawsze ta wymiana była tak łatwa i gołym okiem dostrzegalna? </div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Otóż okazuje się, że tak. Gdy skupić się na wzmiankowanej architekturze, można dostrzec, że pewne schematy się powtarzają. Najbardziej znanymi budowlami starożytności oraz prehistorii są piramidy oraz kamienne kręgi. Znajdują się dosłownie wszędzie, bez względu na szerokość geograficzną. Najsłynniejsze piramidy powstały w Egipcie oraz Ameryce Środkowej. Nie wszyscy jednak pamiętają, że podobne konstrukcje umiejscowione są na terenie Bośni i Hercegowiny, Indonezji, Kambodży, Włoch, Sudanu oraz Chin. I za pewne wielu innych, o których i ja nie wiem. Ostatnimi czasy najwięcej powiedziane i napisane było na temat tych wzniesionych przez Chińczyków.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<a name='more'></a>Chiny, z wiadomych powodów, to kraj obłożony pewnymi ograniczeniami dla badaczy. Nikt nie jest dlatego w stanie powiedzieć ile stożkowych monumentów znajduje się na terenie Państwa Środka. Dotychczas doliczono się 300. Z całą pewnością kilkanaście, w tym niektóre olbrzymich rozmiarów, położonych jest w okolicach miast Xi'an oraz Xianyang. W samym sercu kraju. To co wiadomo na ich temat, to fakt, że służyły, podobnie jak egipskie piramidy, za grobowce. Ponadto ich płaskie zakończenie sugeruje, że podobnie jak to miało miejsce w Ameryce Środkowej, na szczycie odbywały się jakieś ceremonie.<br />
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Najbardziej interesująca jednak jest data ich powstania. Okazuje się bowiem, że najstarsze prawdopodobnie powstały prawie w tym samym czasie, w którym zbudowano piramidę Cheopsa, czyli około 4500 lat temu! Dwie, bardzo oddalone od siebie cywilizacje jednocześnie postanowiły zbudować takie same konstrukcje? Tysiąc lat po Chińczykach i Egipcjanach swoje piramidy stawiali Olmekowie w Meksyku. Archeolog Dietmar Schrader, badacz chińskich piramid, pisze:</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
"W jej wnętrzu (kamiennej piramidy Shao-Hao - przyp. PS) umieszczono kamienny posąg cesarza Shao-Hao w pozycji siedzącej, odnaleziony w pobliżu piramidy. Figura ta do złudzenia wyglądem przypomina ogromny posąg siedzącego na tronie egipskiego faraona Cheopsa (2545-2520 p.n.e.) Władca ten panował w okresie Starego Państwa, kiedy piramidy wznoszono także w Egipcie. Moim zdaniem jest to bardzo interesujący aspekt, który pobudził mnie do przemyśleń o charakterze zasadniczym." Muszę w tym miejscu dodać, że grobowiec Shao-Hao znajduje się w miejscowości Qufu (czyt. Chufu). W języku greckim Cheops to nie kto inny, tylko właśnie Chufu.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Dlaczego piramidy powstawały na wszystkich zamieszkałych w starożytności kontynentach? Są dwie możliwości. Albo ludzkość ma zapisaną w kodzie genetycznym potrzebę budowania piramid i kamiennych okręgów, albo powstały one w wyniku transferu idei. Pierwszą tezę można z łatwością odrzucić: czy nadal ludzie stawiają piramidy? Czy Ty czytelniku odczuwasz potrzebę zbudowania kamiennego kręgu? Nie? Czyli istniała w dalekiej przeszłości komunikacja międzykontynentalna? Też nie. No bo jak? Bardzo dawno temu potrafiono przepłynąć Ocean Spokojny i potem zapomniano tę wiedzę na kilka tysięcy lat? Musi istnieć inne wyjaśnienie. Ale jakie?</div>
PShttp://www.blogger.com/profile/00061923026993336158noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-3960036614347736851.post-46810402768920379972011-11-07T17:32:00.005+01:002012-10-31T10:04:55.033+01:00Iluminaci: przemysł muzyczny uwikłany w spisek?<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><img alt="oko Boga" border="0" height="152" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjUCBbhT-rmYwgARzGrxK3lRVJgxHE2IDHapX-bslMBw8cR-6thAuu0FQL5eJCCXULGttKbcs2A_C0LHxdutP9dTVSD-YpYpBvoAIr8WtRmVuJNuzdrdAic9x1FivSM2tqw1-Pzdlk6M-Kq/s200/stock-photo-347887-eye-of-the-one-dollar-pyramid.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;" title="oko Boga" width="200" /></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Wszystko-widzące oko Boga na<br />
banknocie amerykańskiego dolara.</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Wpiszcie w popularną przeglądarkę internetową frazę "Kto rządzi światem?" a waszym oczom ukaże się wysyp linków do stron poświęconych tajnym bractwom i stowarzyszeniom. Spiski, spiski, wszędzie spiski. A to masoni planują podbić świat za pomocą manipulacji rynkowych, a to zwolennicy <i>New World Order</i> starają się zniszczyć ludzkość poprzez manipulowanie pogodą, gdzie indziej jeszcze osławieni przez Dana Browna Iluminaci chcą namieszać nam w głowach przy pomocy.... No właśnie, czego? Otóż od kilku już lat tryumfy święci pogląd, jakoby <em>Oświeceni</em> zawładnęli treścią przekazywaną nam poprzez teksty piosenek!<br />
<br />
<a name='more'></a><br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nie będę wam teraz po kolei opisywał Iluminatów jako takich, podejrzewam, że większość czytelników coś nie co o nich wie. Aby jednak sprawić, żeby dalsza część wpisu miała ręce i nogi przedstawię kilka podstawowych założeń Iluminatów (należy jednak pamiętać, iż to są jedynie, jak to zwykle bywa w świecie teorii spiskowych, domniemywane założenia). Po pierwsze, celem ów tajnego stowarzyszenia jest, jakżeby inaczej, podbicie świata i zaprowadzenie jedynego słusznego ich zdaniem porządku, tak zwanego <i>New World Order</i>. Po drugie, bractwo słynie ze swych konszachtów z samym Szatanem, to przy jego wsparciu ma nastąpić rewolucja oraz koniec ludzkości jaką znamy. Po trzecie bractwo lubuje się w rozbudowanej symbolice, która jest zrozumiała jedynie dla jej członków a zarazem udostępniana dosłownie wszędzie. Od banknotów amerykańskich dolarów (patrz obrazek wyżej) przez freski w kościołach, po teledyski znanych artystów. Słynny stał się już kadr z filmu <strong>Terminator 2</strong> (<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgjMuKZ6Eo8kmCFsc5Gk1HmvWt5-kZr1Q12CVl5W9MTmYtuZx3RWpmp1dvc2YOjhOttqpb8DFgz8Ns3FUQ40cE3iXoQNlUNQlkDY6k0GVgfqYfSf5WLEULniYEwleryj-u0e7euzpDUo8dt/s400/9-11overhead.jpg">klyk</a>). Niektóre symbole stowarzyszenia odnoszą się do przyszłych, zaplanowanych przez nich zdarzeń (patrz 9/11), inne natomiast mają charakter uniwersalny. Tymi drugimi są np.: Oko Opatrzności, głowa <i>Baphometa, </i>piramidy oraz wszelaka symbolika związana z satanizmem.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Co dalej? Otóż według teorii, którą nieźle ilustruje <a href="http://vimeo.com/21402597">ten film</a>, Iluminaci przejęli kontrolę nad przemysłem muzycznym i w ten sposób kreują trendy oraz narzucają artystom formę i naszpikowane tajemniczymi metaforami treści jakie mają być przekazywane. Osoba, która chce stać się sławnym piosenkarzem musi zatem podpisać w pierwszej kolejności cyrograf z Diabłem, czyli innymi słowy sprzedać swą duszę (sic!). Wtedy to, ów (nie)szczęśnik staje się popularny oraz obrzydliwie bogaty, a wszystko to dopóki będzie się trzymał założeń paktu z Szatanem. Gdy spróbuje się wyłamać, czeka go okrutny los, <strong>2Pac</strong> oraz <strong>Michael Jackson</strong> przypłacili to życiem, <strong>DMX</strong> natomiast, który zaczął śpiewać chrześcijański rap, został medialnie zniszczony i wpakowany za kratki. Lucyfer zatem w tej sytuacji jest postacią, która w zamian za wieczne cierpienie, daje bogactwo za życia, z angielska <i>Rain Man </i>bądź <i>Rain Maker</i>. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Kto z artystów jest zatem uwikłany w spisek? Między innymi <strong>Rihanna</strong>, która wykorzystywana jest do przekazywania za pomocą teledysków podprogowych informacji (<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiRp24mWN25oe0NNYCtZeSx6HKp1gyvBrmpiD_7oKu8C7uoFG6BskwdveW9qZnxikuxoL_d8P_rlfVKEDQIIFIJKfcv7l_lFvtQ43rsO5_9KUWJypsQbTMqCa40QNwDdskn_gb2-tKUSwjn/s854/Rihanna-UmbrellaBaphomet%252520%2525281%252529.jpg">klyk</a> - głowa <i>Baphometa</i>). Mnie osobiście bardziej interesują teksty piosenek i to im teraz się przyjrzymy. Tak naprawdę to wystarczy wpisać w wyszukiwarkę nazwę jakiegokolwiek wokalisty czy zespołu z frazą "rain lyrics" i samemu szperać, dlatego przedstawię tylko kilka przykładów. Oto pierwszy z brzegu, "Rainmaker" w wykonaniu Iron Maiden:</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
"Kiedy błądziłem po pustyni w poszukiwaniu prawdy</div>
<div style="text-align: justify;">
Usłyszałem chór aniołów przywołujących moje imię</div>
<div style="text-align: justify;">
Miałem poczucie, że moje życie odmieni się na zawsze</div>
<div style="text-align: justify;">
Odwróciłem więc głowę w stronę <i>barren</i> <i>sun"</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ostatnie słowa<i> </i>nieprzypadkowo zostawiłem bez tłumaczenia. Są one na tyle dwuznaczne, że ich przetłumaczenie na polski mija się z celem. Można ten zwrot rozumieć jako słoneczną sztabkę jałowego złota czy słońce zrobione z jałowego złota. Nie muszę zatem chyba interpretować wam tych linijek, jasnym jest, że podmiot liryczny odwraca się w stronę Lucyfera (<i>barren sun</i>) kosztem Boga (chór aniołów). Oto inny przykład, tym razem inny gatunek muzyczny, fragment utoworu Eminema pod tytułem "Rain Man":</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
"Cześć, nazywam się...</div>
<div style="text-align: justify;">
Zapomniałem swoje imię!<br />
Moje imię nie miało się stać czym stałem się ja na tym poziomie sławy<br />
Moja dusza jest opętana przez diabła, moje nowe imię to...<br />
<i>Rain Man</i>"</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
To chyba nie wymaga komentarza, jedźmy dalej, może jakaś mniej gangsterska muzyka? <strong>Backstreet Boys</strong>? OK! Fragment "Downpour":</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
"Traciłem dni</div>
<div style="text-align: justify;">
Cienie nadeszły</div>
<div style="text-align: justify;">
Nadal nie widzę słońca</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Tracę rozum</div>
<div style="text-align: justify;">
Nie mogę tu zostać</div>
<div style="text-align: justify;">
Całkowicie oszalałem</div>
<div style="text-align: justify;">
Chcę po prostu kogoś potrzebować</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Chcę poczuć znowu DESZCZ</div>
<div style="text-align: justify;">
Chcę poczuć wodę na mojej skórze"</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jeżeli przeprowadzicie analizę tekstów piosenek o deszczu, to zauważycie że wszystkie one wyglądają dokładnie tak samo, nieważne czy utwór wykonuje Black Sabbath czy też Justin Bieber, wszystkie te teksty, tak jak powyższy, są o cierpieniu, wewnętrznym niepokoju (wyrzuty sumienia po sprzedaniu duszy?), ratunkiem dla cierpiących sumień ma zaś być tajemniczy deszcz. Polecam jeszcze przyjrzeć się tekstowi piosenki<strong> Led Zeppelin</strong> zatytułowanej "The Rain Song", ciekaw jestem czy dostrzeżecie to co ja. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
To wszystko może być stekiem bzdur, pod słowa <i>rain, rain man, rain maker </i>można tak na serio podstawić wszystko, np.: sławę, pieniądze bądź po prostu rozumieć to potocznie. Warto jednak zwrócić uwagę na szereg zbiegów okoliczności, które towarzyszom temu wszystkiemu, ja zwróciłem uwagę tylko na kilka z nich, sami musicie otworzyć swe umysły i interpretować zdarzenia po swojemu. Pozdrawiam dociekliwych.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
PShttp://www.blogger.com/profile/00061923026993336158noreply@blogger.com241tag:blogger.com,1999:blog-3960036614347736851.post-31927764653537403722011-04-01T16:56:00.011+02:002012-10-31T10:05:13.969+01:00Prima Aprillis, czyli nie dajmy się zwariować<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgAfVfXlbpSmQfdcy7J2zbMfJJg4fV5fAA424um_zywLrHVUil-f6uvjQ8MviFHXdkpEX92E4EGT_a7lNLE77Ho6YssOlSaVffzDx5WRRq1tTKW9Y5dw6TuZ4iNeLOE6fyzcCKvzUQh7cye/s1600/megpic1.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img alt="Rekin" border="0" height="190" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgAfVfXlbpSmQfdcy7J2zbMfJJg4fV5fAA424um_zywLrHVUil-f6uvjQ8MviFHXdkpEX92E4EGT_a7lNLE77Ho6YssOlSaVffzDx5WRRq1tTKW9Y5dw6TuZ4iNeLOE6fyzcCKvzUQh7cye/s200/megpic1.jpg" title="Rekin" width="200" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Gigantyczny rekin?</td></tr>
</tbody></table>
<div align="justify">
Jako, że dziś mamy dzień zgrywów i żartów, napiszę wam parę słów na temat dowcipnisiów, którzy zalewają nas masą fałszywych zdjęć. Owe fotki, przedstawiające zazwyczaj dziwne zwierzęta, duchy czy statki kosmiczne, najczęściej wzbudzają nasze zdziwienie oraz zdumienie, dopiero po chwili zauważamy, iż są nieprawdziwe. Istnieją także tak dobrze zmanipulowane fotografie, że nie jesteśmy w stanie stwierdzić czy przedstawiają one prawdę, czy fikcję. Z tego powodu właśnie pokażę wam kilka ciekawych przykładów kreatywności co poniektórych fotografów, a raczej komputerowych grafików i to najczęściej amatorskich. Zapraszam zatem wszystkich sceptyków jak i tych bardziej łatwowiernych do lektury powyższego wpisu. (Kilkając "Czytaj więcej" przejdziesz do dalszej części tekstu)<br />
<br /></div>
<div align="justify">
</div>
<a name='more'></a><div align="justify">
Zacznę od omówienia najprostszej metody tworzenia niecodziennych zdjęć, chodzi mianowicie o manipulowanie perspektywą. Poniżej pierwszy przykład z brzegu, prezentujący nam gigantyczną dziką świnię, zwaną <i>Hogzillą</i>.</div>
<div align="justify">
<br /></div>
<div align="justify" class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgrMWEHISbrl6phDgYFYqipeJWuH8PINaQtxwOKIBv9tVp4ooHGMXX-_AjIuvP9f6d0G0C2R7cuqUcVN3O1QTtPdwHB9lWCAfwvjIOXNDyd4jusH78gObimOsFOt5yw9YQNQQ3qMQRcMAsn/s1600/Hogzilla.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgrMWEHISbrl6phDgYFYqipeJWuH8PINaQtxwOKIBv9tVp4ooHGMXX-_AjIuvP9f6d0G0C2R7cuqUcVN3O1QTtPdwHB9lWCAfwvjIOXNDyd4jusH78gObimOsFOt5yw9YQNQQ3qMQRcMAsn/s400/Hogzilla.jpg" width="285" /></a></div>
<div align="justify">
<br /></div>
<div align="justify">
Na pierwszy rzut oka, ów świniak wydaje nam się być co najmniej kilkumetrowy, a na pewno większy od dorosłego mężczyzny. Jest to bardzo słynne zdjęcie, zainteresowało ono redaktorów National Geographic Channel i nagrali oni program poświęcony owemu zwierzęciu obalając tym samym autentyczność powyższej fotografii. W jaki sposób tego dokonali? Udowodnili, że wystarczy stanąć za zawieszoną świnią parę kroków dalej, cyknąć zdjęcie i gotowe. Na kolejnej fotografii widać mniej udolną manipulację perspektywą.</div>
<div align="justify">
<br /></div>
<div align="justify" class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgrUEnPwtX-tb70SNnzRlVc5KPImn7xzZjtC9-PXytG-NUM12oYD2D5qNPSuzk2amxqoctx0K8nUXGZ-2lE5KxBx2jSMyQFeUSpVcXm4ufbm8Hqt_mmuGQZ3jPfxawCHfeCdeaNnm1I-DvZ/s1600/133477%252Cxcitefun-2-giant-hog.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="268" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgrUEnPwtX-tb70SNnzRlVc5KPImn7xzZjtC9-PXytG-NUM12oYD2D5qNPSuzk2amxqoctx0K8nUXGZ-2lE5KxBx2jSMyQFeUSpVcXm4ufbm8Hqt_mmuGQZ3jPfxawCHfeCdeaNnm1I-DvZ/s400/133477%252Cxcitefun-2-giant-hog.jpg" width="400" /></a></div>
<div align="justify">
<br /></div>
<div align="justify">
Widać, że ów chłopiec stara się stworzyć wrażenie opierania się o ciało zwierzęcia, słabo jednak mu to wyszło, ale za pewne już łapiecie ideę. Nie? To spójrzcie poniżej, oto spektakularne przykłady zabawy z perspektywą.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjhvj3qGya6Wjv0kLquac8W9_LEmoQPZuIlMl7YNtPYR9ucnJioPqyhhMxKkR4dGOiNVfToSdpv-FcKc46NgaI7k_XOwCBF913EVrLLJDiIJgNvnAuIOOHAZ9ZfqXSUclIfxY7WWbIJgIps/s1600/23846003756100-24154202.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="265" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjhvj3qGya6Wjv0kLquac8W9_LEmoQPZuIlMl7YNtPYR9ucnJioPqyhhMxKkR4dGOiNVfToSdpv-FcKc46NgaI7k_XOwCBF913EVrLLJDiIJgNvnAuIOOHAZ9ZfqXSUclIfxY7WWbIJgIps/s400/23846003756100-24154202.jpg" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjlrGtPRn982oZFGnbCzSvpzXPLCUaxQQTCFUiTsZQVoNDnk2Nwu8pJvHehb-skhX7b9VDBUQuJoh_K7gfHqTB9wzg7q01c4yqFMhqu6rNOVLwU5W5ssg6dGZ__t6pfhbC7nhRYFnN9DqfO/s1600/23846003745480-24154207.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjlrGtPRn982oZFGnbCzSvpzXPLCUaxQQTCFUiTsZQVoNDnk2Nwu8pJvHehb-skhX7b9VDBUQuJoh_K7gfHqTB9wzg7q01c4yqFMhqu6rNOVLwU5W5ssg6dGZ__t6pfhbC7nhRYFnN9DqfO/s400/23846003745480-24154207.jpg" width="265" /></a> </div>
<br />
<div align="justify">
Innym trikiem, już bardziej zaawansowanym jest tworzenie poprzez fotografię wrażenia, że bardzo mały przedmiot, tudzież stworzenie jest dużo większe niż w rzeczywistości, już nie wystarczy stanąć za obiektem, trzeba bardziej pogłówkować. Najsłynniejszym przykładem takiej manipulacji jest zdjęcie rzekomego potwora z Loch Ness i oto ono.</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgmhJKt6ixOW9QFuzDS5sb7ZopN5jDfETc879olFGgFfop-fFiddDhv72A-nu932gEeBPGcr51VU9R4zgrIgX8HIJs31twk9E82Fk8lMIDkVHNaEaTtw_l6vg1e6seGbRx5VuaT-gXlUXrA/s1600/loch-ness-monster.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="282" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgmhJKt6ixOW9QFuzDS5sb7ZopN5jDfETc879olFGgFfop-fFiddDhv72A-nu932gEeBPGcr51VU9R4zgrIgX8HIJs31twk9E82Fk8lMIDkVHNaEaTtw_l6vg1e6seGbRx5VuaT-gXlUXrA/s400/loch-ness-monster.jpg" width="400" /></a></div>
<br />
<div align="justify">
Wykapany dinozaur! Tak naprawdę jest to gumowa kaczka sfotografowana z odpowiedniej odległości i przy odpowiednim świetle. Skąd to wiadomo? Spójrzcie na fale otaczające stwora, są one charakterystyczne właśnie dla małych obiektów pływających, nie dla potworów morskich! Warto jeszcze zwrócić uwagę na całkiem świeże zdjęcie, które wprawiło świat w osłupienie. Przedstawia ono, zdawać by się mogło, monstrualnych rozmiarów pająki (<i>Camel Spider</i>) schwytane przez żołnierzy stacjonujących na Bliskim Wschodzie.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjphaWuKCgUZjiQKjzpRr-qgnGDzG6L1RIBI8qvT7QJA9FhqdaDViMf_bAoc8kocKBVKjS1LosnS5IEp37hrCzDsGueEq05y5n0WgQStMxQxqF4P3I7A25DGpUBQ_cv7F3NUrmkCczJaIul/s1600/large-camel-spider.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjphaWuKCgUZjiQKjzpRr-qgnGDzG6L1RIBI8qvT7QJA9FhqdaDViMf_bAoc8kocKBVKjS1LosnS5IEp37hrCzDsGueEq05y5n0WgQStMxQxqF4P3I7A25DGpUBQ_cv7F3NUrmkCczJaIul/s400/large-camel-spider.jpg" width="400" /></a></div>
<br />
<div align="justify">
W tym wypadku komentarz jest chyba zbędny, wystarczy powiedzieć, że te pajęczaki mogą osiągać rozmiary maksymalnie kilkunastu centymetrów (czyli się są takie wielkie, nasze polskie krzyżaki osiągają 10 centymetrów). Omówiliśmy zatem fotografów, przejdźmy teraz do grafików komputerowych. Zacznę może od duchów. Poniżej bardzo realistyczne zdjęcie zjawy.</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEir-HQlroI1lKVcvx4V_LeYFxIuAh2XE7QrIKT0UnT-3o4DNxBGoW0gx5PVd6d3WpZLg6t7MRldYEZt2_CYPHs6LlnRMTKLoQ4vSTAEfuLFTvn4TZ3Gq6yKk8BpXIzx9SGzCZTxzKfqicn8/s1600/fake+ghost.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEir-HQlroI1lKVcvx4V_LeYFxIuAh2XE7QrIKT0UnT-3o4DNxBGoW0gx5PVd6d3WpZLg6t7MRldYEZt2_CYPHs6LlnRMTKLoQ4vSTAEfuLFTvn4TZ3Gq6yKk8BpXIzx9SGzCZTxzKfqicn8/s400/fake+ghost.jpg" width="268" /></a></div>
<br />
<div align="justify">
Na pierwszy rzut oka, powyższa fotografia jest niewytłumaczalna. Ale co to? Ups, ktoś zapomniał się i drugi raz użył tej samej bohaterki....</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjSo6qEOYyGUQgoMzy4Te_VqqziJYV_fxqHnz4ThqHis4Jb91arwJYbGgbkrEWgsq4CXYfM7-c6-wDZjGA6KrSrNKjwZn97ySaikBd5FDHy87_NrYYYS28gUKVQCvEf0RdFuqn0LQWSNkPM/s1600/pontianak+fake.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="270" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjSo6qEOYyGUQgoMzy4Te_VqqziJYV_fxqHnz4ThqHis4Jb91arwJYbGgbkrEWgsq4CXYfM7-c6-wDZjGA6KrSrNKjwZn97ySaikBd5FDHy87_NrYYYS28gUKVQCvEf0RdFuqn0LQWSNkPM/s400/pontianak+fake.jpg" width="400" /></a></div>
<br />
<div align="justify">
No dobra, duchy są mało wiarygodne, a co z tajemniczymi zwierzętami? Może gigantyczna meduza? Czemu nie!</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEggOgIKWAf-jFy3s8sV6zzDvXIMDkmXz2yCjwozJ20TxslV8SeGQBx1rHHhUoh-ujkzOVC1OQiHYaTFWp_NASRQXLvZ956RyjAIGeP3BSK2qOL6ruanI5MjnqhSifVOVJLVtNcp0foq_fkt/s1600/88645_bigjellyfish.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="301" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEggOgIKWAf-jFy3s8sV6zzDvXIMDkmXz2yCjwozJ20TxslV8SeGQBx1rHHhUoh-ujkzOVC1OQiHYaTFWp_NASRQXLvZ956RyjAIGeP3BSK2qOL6ruanI5MjnqhSifVOVJLVtNcp0foq_fkt/s400/88645_bigjellyfish.jpg" width="400" /></a></div>
<br />
<div align="justify">
Wygląda niesamowicie, aż strach pomyśleć, że takie coś pływa w naszych oceanach. Poniżej to samo zwierzę, tylko już bez przeróbek.</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjjvFahFmKRkKUGI8z7Ld2F8cvPgaSr9EegA9_v6_rSh1e90EXsDu2A_H9Sz6x4nQKjwjryY2nLuxsL-6GqMVOse_8dyDMWHJKLgFLc6FVmaek-JnVYfr0Uvtcb-nm6QsDEIvE1YA6C9w8J/s1600/monster-jellyfish.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="255" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjjvFahFmKRkKUGI8z7Ld2F8cvPgaSr9EegA9_v6_rSh1e90EXsDu2A_H9Sz6x4nQKjwjryY2nLuxsL-6GqMVOse_8dyDMWHJKLgFLc6FVmaek-JnVYfr0Uvtcb-nm6QsDEIvE1YA6C9w8J/s400/monster-jellyfish.jpg" width="400" /></a></div>
<br />
<div align="justify">
O ile pokazane przeze mnie fałyszywe zdjęcie wygląda całkiem realistycznie, to najczęściej mamy do czynienia z marnymi próbami, takimi jak na przykład ta poniższa. Słaba jakość, widoczne ślady manipulacji pikselami, tylko głupi mógłby dać się nabrać. Mimo wszystko, niektórzy wierzą takim fotografiom.</div>
<div align="justify">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjCv5-AQVEkSwul4vloldlzOWHRClfx5EQAljcnUtk8kUscGHvQQvE8Xz5m47bbhN1kMqNqGHP9_syNEsM-X1Gu04nkKPrUuF6cOp25aPW-Zv1bzRkE4pvQctBRXUeUe-lG6TDJWOFKV7rO/s1600/Snake_1299734c.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjCv5-AQVEkSwul4vloldlzOWHRClfx5EQAljcnUtk8kUscGHvQQvE8Xz5m47bbhN1kMqNqGHP9_syNEsM-X1Gu04nkKPrUuF6cOp25aPW-Zv1bzRkE4pvQctBRXUeUe-lG6TDJWOFKV7rO/s320/Snake_1299734c.jpg" width="320" /></a></div>
<br />
<div align="justify">
Na koniec jeszcze mój ulubiony dział mistyfikacji, mianowicie nazwany przeze mnie roboczo przebierankami. Poniżej znajdziecie dwa słynne zdjęcia, które swego czasu wprowadziły niezłe zamieszanie w świecie nauki. Pierwsze przedstawia żonę operatora kamery przebraną za Wielką Stopę, drugie natomiast pokazuje mężczyznę wystrojonego na <i>Yeti.</i></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhb85DZubgxvgh7bTCmmF15Vm0sQcs1QJnqSFwuz6wHg3SNe0qcTKpLtxmXSQ29WdK9R19nJk8AQdp2fHPZbpULy589sdIQah4hYM3X7bWsLuep1EX7AqWYgKIh6T3Z3K5ItOwx0Yft0nc_/s1600/sasquatch.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhb85DZubgxvgh7bTCmmF15Vm0sQcs1QJnqSFwuz6wHg3SNe0qcTKpLtxmXSQ29WdK9R19nJk8AQdp2fHPZbpULy589sdIQah4hYM3X7bWsLuep1EX7AqWYgKIh6T3Z3K5ItOwx0Yft0nc_/s400/sasquatch.jpg" width="285" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhy1jur-bcLNcCmhYjJf4SCGNtwwA3a_LvD7029v_9UHMI9lz00B3bpRQL3P-ZLHavJRRrepzfFWNGSoMfK09n04hJ4P44m-HwyHo_ebDkWdCbbiYC2Nn6KBAy858wAcJT2NyOz8Nc7ahOB/s1600/yeti.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhy1jur-bcLNcCmhYjJf4SCGNtwwA3a_LvD7029v_9UHMI9lz00B3bpRQL3P-ZLHavJRRrepzfFWNGSoMfK09n04hJ4P44m-HwyHo_ebDkWdCbbiYC2Nn6KBAy858wAcJT2NyOz8Nc7ahOB/s400/yeti.jpg" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div align="justify">
No i jeszcze bonus, poniżej możecie się przyjrzeć robocie zawodowego grafika, który od podstaw stworzył wizerunek nieznanego gatunku zwierzęcia. </div>
<div align="justify">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhktIjbk481BMzLU4TTFNv556oUc_MCeNuuH5JXSALgqqUi1Mnamn99Hud9INMPCN2WZuCkID1O51zyN2Cihcb77Nj5FRP7Yx0yQ1mpDXI3UPpE89yIoo6kJzZd-_ywzHoKaGG93pk9azOJ/s1600/23456338239660-28084701.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="225" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhktIjbk481BMzLU4TTFNv556oUc_MCeNuuH5JXSALgqqUi1Mnamn99Hud9INMPCN2WZuCkID1O51zyN2Cihcb77Nj5FRP7Yx0yQ1mpDXI3UPpE89yIoo6kJzZd-_ywzHoKaGG93pk9azOJ/s400/23456338239660-28084701.jpg" width="400" /></a></div>
<div align="justify">
<br /></div>
<div align="justify">
A nie, przepraszam, ten czarny to akurat prawdziwy ptak...</div>
PShttp://www.blogger.com/profile/00061923026993336158noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-3960036614347736851.post-73453085166077753882011-03-31T21:32:00.017+02:002012-10-31T10:05:26.117+01:00Tajemnica Basków<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjjDFlpok1dBmvW4ct2jryNPELyupD9j5y9cD6aG8DsnK4uAnBikcYYIC7g0V5xBtoXdr9wQIWyHETRXhQ4VnIoK_xsCh9p_t25nLG8HBbwHhLsXeecze44a38fDI6_6lwp3cGXxtQC3eia/s1600/Eintracht080200052.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img alt="Flaga" border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjjDFlpok1dBmvW4ct2jryNPELyupD9j5y9cD6aG8DsnK4uAnBikcYYIC7g0V5xBtoXdr9wQIWyHETRXhQ4VnIoK_xsCh9p_t25nLG8HBbwHhLsXeecze44a38fDI6_6lwp3cGXxtQC3eia/s1600/Eintracht080200052.jpg" title="Flaga" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Flaga Baskonii</td><td class="tr-caption" style="text-align: center;"></td></tr>
</tbody></table>
<div align="justify">
Na południu Starego Kontynentu, wciśnięte między Francję, Hiszpanię i Zatokę Biskajską istnieje (chociaż z punku widzenia prawa nieistnieje), przez wikipedię określone jako <i>kraina geograficzna</i> (co jest swoją drogą bardzo dyskusyjne określenie, szczególnie dla mieszkańców opisywanej <i>krainy),</i> pewne państwo.<i> </i>Owe tajemnicze miejsce kojarzyć nam się będzie przede wszystkim z doskonałym piłkarzem reprezentacji Francji i Bayernu Monachium, mianowicie z Bixente Lizarazu, z miastem znanym z gonitwy z bykami - Pampeluną oraz niestety, z organizacją terrorystyczną ETA (to także dość kontrowersyjne nazywać członków owej organizacji terrorystami, bo przyjmując takie określenie musielibyśmy tak samo nazwać walczących o niepodległość naszego państwa w powstaniach Polaków, ETA bowiem także walczy o niepodległość, muszę jednak, aby politycznej poprawności stało się zadość, zaznaczyć, iż nie popieram ich metod). Już wiecie o jaki kraj chodzi? Po przeczytaniu tytułu i podpisu pod obrazkiem powinniście przynajmniej domyślać się, że chodzi o Baskonię. A co takiego w niej oraz jej mieszkańcach jest wyjątkowego zapytacie. Zapraszam zatem, już bez zaburzających czytanie dygresji, do lektury wpisu. (Kilkając "Czytaj więcej" przejdziesz do dalszej części tekstu)</div>
<br />
<div align="justify">
</div>
<a name='more'></a>Kraj Basków łączymy najczęściej z Hiszpanią i nie jest to błędne, lwia część Baskonii znajduje się właśnie na terenie kraju ze stolicą w Madrycie, Baskowie ponadto sami często utożsamiają się z owym państwem, dla przykładu, baskijskie drużyny piłkarskie występują w lidze hiszpańskiej. Nie zmienia to jednak faktu, iż bezskutecznie dążą oni od wielu lat do uzyskania niepodległości. Nie jeden z was pewnie pomyśli, że niepotrzebna im ta niedpodległość skoro są Hiszpanami. Otóż, wcale nimi nie są! Istnieje kilka czynników, na podstawie których określa się narodowość, odrębność danego ludu i pierwszym, o którym pragnę wspomnieć jest język. Przypadły mi do gustu piłkarskie przykłady, powróćmy dlatego na chwilę do wspomnianego we wstępie piłkarza. Komentatorzy sportowi zawsze podkreślali w swych relacjach fakt, iż Lizarazu, mimo gry w barwach reprezentacji Francji jest rodowitym Baskiem. Nazwisko nazwiskiem, ale jego imię? Bixente... Nie przypomina mi to francuskiego Jacquesa czy hiszpańskiego Jose. Jego imię zdradza nam, iż język Basków jest podobny zupełnie do niczego. Po hiszpańsku Baskonia to Vasconia, po francusku Pais Basque a po baskijsku....Euskadi.<br />
<div align="justify">
<br /></div>
<div align="justify">
Teraz trochę faktów na temat języka baskijskiego, faktów które wiele nam powiedzą na temat pochodzenia owego ludu. Przede wszystkim mowa Basków jest najstarszą używaną w Europie, nie da się określić daty pochodzenia, pewne natomiast jest to, że nie jest ona indoeuropejska. Oznacza to tyle, że ma co najmniej 4000 lat, może być jednak, co jest wielce prawdopodobne, dużo starsza. Stephen Oppenheimer z Uniwersytetu w Oksfordzie twierdzi, iż ma <b>16 000</b> lat (sic!). Baskowie są zatem jedynym nieindoeuropejskim ludem w Europie! Warto dodać, że języki tworzą grupy językowe, mamy języki słowiańskie, romańskie, germańskie, ugro-fińskie etc., język Basków samodzielnie tworzy grupę językową, jest zatem jedyny w swoim rodzaju, nigdzie na świecie nie ma podobnego tworu. Istnieją teorie, że jest on podobny do języków kaukaskich, berberyjskich, japońskich czy też... pozaziemskich. Owe koncepcje nie mają jednak żadnego potwierdzenia i można je włożyć między bajki. Jak zatem widać, mamy do czynienia z ludem unikalnym.</div>
<div align="justify">
<br /></div>
<div align="justify">
To, co odróżnia poszczególne narodowości od siebie, to także pewne cechy biologiczne. Nie chcę wdawać się w szczegóły, nie jestem specjalistą w tej dziedzinie, bardziej ciekawscy za pewne poszukają głębiej, wyłuszczę jednak kilka podstawowych faktów na temat cech omawianej nacji. Baskowie, na tle innych ludów Europy, wyróżniają się niewystępującą nigdzie indziej w takim natężeniu grupą krwi 0 i RH-. Ponadto, ich konfiguracja genetyczna jest także niepowtarzalna, ich najbliższym krewnym jest słynny Człowiek z Cro-Magnon, czyli osobnik występujący w Europie 43 tys. lat p.n.e – 10 tys. lat p.n.e. Podobnymi genami dysponują również niektóre ludy zamieszkujące małe wysepki na Pacyfiku, ale to ze względu na podróże Basków na statkach F. Magellana (Marciano R. De Borja, <i>Basques in the Philippines</i>). Warto jednak zwrócić uwagę na fakt, że coraz trudniej jest badać Basków pod kątem genów. Jako europejscy staruszkowie, na przestrzeni tysięcy lat, mieszali się z innymi nacjami. W ich genotypie widoczne są wpływy Fenicjan, Celtów oraz późniejszych indoeuropejczyków. Oprócz powyższego, Basków wyróżnia sposób poruszania gałkami ocznymi w sytuacjach wysiłku umysłowego. Gdy coś sobie wyobrażają czy intensywnie myślą, ich gałki poruszają się inaczej, niż ma to miejsce u <b>całej reszty populacji ludzkiej</b>.</div>
<div align="justify">
<br /></div>
<div align="justify">
Skąd zatem wzięli się owi tajemniczy Baskowie? Jedni mówią, że to autochtoni, czyli są od czasów prehistorii związani z Europą. Inni twierdzą zaś, że w czasach paleolitu przybyli z Kaukazu tudzież z Afryki. Co na ten temat mówią Baskijskie mity? Otóż, podług tamtejszych legend, przybyli oni ze zniszczonej wyspy położonej na oceanie, wyspa ta zwała się Atalaintika. Jak jest naprawdę? Sami to rozważcie.</div>
PShttp://www.blogger.com/profile/00061923026993336158noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-3960036614347736851.post-41739068352358186472011-02-09T14:24:00.010+01:002012-10-31T10:05:52.746+01:00O wyższości socjologii nad psychologią<div class="MsoNormal">
</div>
<div align="justify" class="MsoNormal">
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjvT0FdW5l7lbOMsPhkluNz0YQOsBBXrrC5M9xRYmPVOtEgcPzFTQkTwWklzodxEoYhCBc23TbFzo7hNVbBs_BkRsDZloliV80s5UXDtmbUqHu7_lIqvE4bH9nffKAjMfH9lGdvzCfPO4pd/s1600/foucaultvsfreud.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img alt="Foucault Freud" border="0" height="107" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjvT0FdW5l7lbOMsPhkluNz0YQOsBBXrrC5M9xRYmPVOtEgcPzFTQkTwWklzodxEoYhCBc23TbFzo7hNVbBs_BkRsDZloliV80s5UXDtmbUqHu7_lIqvE4bH9nffKAjMfH9lGdvzCfPO4pd/s320/foucaultvsfreud.jpg" title="Foucault Freud" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Michel Foucault versus Sigmund Freud</td></tr>
</tbody></table>
<div align="justify">
Jako, że jest to blog z lekka socjologiczny, a przede wszystkim PSEUDOnaukowy, pozwolę sobie na odrobinę własnych przemyśleń i socjologicznego lobby. Tematem przewodnim naszego dzisiejszego wpisu jest odwieczny (tyle, o ile są to wielowiekowe nauki) spór socjologii z psychologią. Walczą między sobą o prymat wśród nauk humanistycznych, czy monopol na prawdę. Skąd jednak ta zimna wojna? Dlaczego nie obserwujemy kłótni pomiędzy, dajmy na to fizykami z lekarzami czy matematykami z chemikami? W końcu każda z tych dziedzin ma wiele wspólnego z drugą, jednak kontakty ograniczają się w powyższych przypadkach przeważnie do wspierania, czerpania jedna z drugiej, bądź co najwyżej podważania pojedynczych teorii. (Kilkając "Czytaj więcej" przejdziesz do dalszej części tekstu)</div>
</div>
<div align="justify" class="MsoNormal">
<br />
<a name='more'></a> Spór socjologii z psychologią jest jednak dalece bardziej zażarty. Każda z interesujących mnie dziś nauk podważa podstawy istnienia drugiej: psychologia zarzuca socjologom brak uwzględniania zawiłej i unikalnej psychiki jednostki przy konstruowaniu teorii społecznych, natomiast socjologowie nie mogą zgodzić się na mocno metafizyczne, czyli w naszym mniemaniu – nienaukowe próby wyjaśniania poszczególnych zjawisk. Być może walka jest tak zażarta, gdyż i cel jest tego warty. Nie można bowiem być na tyle idealistycznym, by wierzyć, że istnieje jeszcze coś takiego jak czysta nauka, wolna od wszelkich kwestii ekonomicznych. Od tego, czyj pogląd zdobędzie szersze uznanie i rozgłos zależy to, ile się na tym zyska. Mnóstwo gospodarczych potentatów tworzy własne centra nauki i badań, jak chociażby Dolina Krzemowa, która jest zarazem ośrodkiem akademickim oraz światowym centrum innowacji technologiczno-gospodarczych. I o ile współpraca na polu technologii wydaje się oczywista, o tyle rozwiązania kwestii społecznych pociągają za sobą dużo większe rozbieżności.</div>
<div align="justify" class="MsoNormal">
<br />
Świetnym przykładem manipulacji terminami, a co się z tym później wiązało, także poszczególnymi jednostkami, jest moim zdaniem praca słynnego socjologa Michaela Foucaulta dotycząca ludzi umysłowo chorych. Począwszy od czasów starożytnych, przez średniowiecze, byli oni niejako „normalnym” elementem krajobrazu, dostarczającym od czasu do czasu źródła rozrywki (nie należy tez patrzeć na to z punktu moralności dzisiejszej epoki, w końcu kobiety wówczas również nie miały lekko, np. zaprzęganie ich zamiast zwierząt gospodarskich do pługa; wyjątki w postaci dam serca walecznych rycerzy możemy sobie darować).</div>
<div align="justify">
<br /></div>
<div align="justify">
Postrzeganie ludzi dotkniętych tym nieszczęściem zaczęło jednak zmieniać się na przestrzeni wieków. Zdawać by się mogło, że skoro kolejne epoki dokładały coraz to nowe osiągnięcia w kwestii postępu ekonomicznego, jednak przede wszystkim społecznego, to także powszechna dziś (choć różnie rozumiana) humanitaryzacja będzie owego postępu nieodłącznym elementem. Jednak nie. Dotychczasowe dziwactwo, czy wybryk natury zaczęto traktować jako czynnik skreślający daną jednostkę już na starcie z życia społecznego, by w końcu dojść do takiego poziomu, gdzie izoluje się ją i trzyma w zamknięciu, ograniczając swobodę pewnie bardziej niż w niejednym dzisiejszym zachodnim więzieniu. Nagle ci nieszkodliwi dotychczas „wariaci”, stali się niezwykle groźni dla prawidłowego funkcjonowania ustroju państwa i ładu społecznego.</div>
<div align="justify">
<br /></div>
<div align="justify">
Do meritum jednak, przykład ludzi umysłowo chorych pokazuje sposób kształtowania się tej dostojnej i popularnej w dzisiejszym życiu codziennym nauki, czyli psychologii. Najpierw ktoś postanowił nazwać to, co trapi tego biednego chorego, następnie doszukano się w tym odstępstwa od normy (a nie odmienności-w końcu każdy z nas jakoś różni się od drugiego), by w końcu nadać temu status choroby. A skoro stwierdzono chorobę – trzeba ja leczyć. Medycyna jednak na nic się zda przy tak delikatnej sferze jaką jest ludzka psychika i podświadomość, bo tam doszukano się źródeł nieprawidłowość, w związku z czym, należało ukonstytuować nowy twór jakim jest dzisiejsza psychologia. Tak oto powstała nowa nauka. Nauka, która nie odkryła chorób, ale którą zrodziła się dzięki chorobom. Niczym w najbardziej powszechnej ekonomicznej zasadzie: popyt kształtuje podaż. Wytworzono popyt na usługi pseudomedyczne, więc znaleźli się ludzie, którzy w ten sposób postanowili zarobić na ludzkim nieszczęściu, nie dając żadnej gwarancji poprawy, tym bardziej nie umiejąc w sposób stricte naukowy wyjaśnić przyczyn, a co gorsza, nawet przedmiotu swoich badań.</div>
<div align="justify">
<br /></div>
<div align="justify">
Dlaczego jednak staram się dowieść wyższości socjologii? Tłumaczę: nie chodzi bynajmniej o ukazywanie kto jest lepszy, uważam bowiem psychologię za pseudonaukę opartą na domysłach (by uniknąć określenia wymysłach), której to zestawienie z opartą na faktach (nie twierdzę oczywiście, że wolna jest od metafizyki, ale na pewno nie w takim stopniu!) socjologią jest zupełnie pozbawione sensu, a przynajmniej logiki. Jak ma się bowiem freudowska teoria EGO do baumanowskiej teorii postmodernizmu? Zupełnie nijak. Pierwsze już za sam przedmiot obiera coś tak abstrakcyjnego jak podświadomość, owszem można badać czynności mózgu podczas pewnych zachowań, ale doszukiwanie się w tym tak dalece idących konsekwencji na życie codzienne jednostki wydaje się mocno naciągane, z całym szacunkiem dla dorobku Freuda. Przeciwstawiana temu pierwsza lepsza współczesna teoria socjologiczna mówi o zmianach, faktach dostrzegalnych gołym okiem, niekoniecznie na poziomie jednostek, ale także dzięki statystykom-na poziomie społeczeństwa. Przykładem mogą być chociażby preferencje kulinarne i zwiększająca się ilość punktów gastronomicznych, jako wyraz coraz częstszego stołowania się poza domem. Fakt vs. domysł, ot i cała różnica, zasadnicza jednakże.</div>
<div align="justify" class="MsoNormal">
<br />
Podsumowując, według mnie, obie dziedziny będą się nadal prężnie rozwijać. W końcu samotność w tłumie zmusza nas do znalezienia choć jednej dobrej duszy, która znajdzie czas na to, by nas wysłuchać, nawet jeżeli będzie to psychoterapeuta, któremu za godzinę takowej „uzdrawiającej” sesji zostawimy co najmniej dwie zarobione dniówki. Nie chodzi tu bowiem o leczenie (leczenie zostawmy psychiatrom, którzy bądź co bądź mają więcej wspólnego z medycyną niż psychologią), ale wygadanie się. Jako adept socjologii, wolę jednak prywatne spotkanie ze znajomym, który za ową przysługę nie zażąda ode mnie zapłaty. Może tylko do czasu, jako że owi znajomi to często adepci przesławnej psychologii. </div>
basiekhttp://www.blogger.com/profile/08347166006488153119noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-3960036614347736851.post-84486509675573714562011-02-09T11:44:00.001+01:002012-10-31T10:06:08.265+01:00Wyniki ankiety<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjBGplOS-U1C-siJwyVICabivBCFceBly4pJoYqUqpRjRyBkAev-GAXBVT-tZsrIzl7m1YtuWYVG8CHiP_TkyhVgF2J29vtQku5boKq7tgogUJpFmKet_0kyEZwZuKf_y_kjc81g7OTEjK5/s1600/pseudonaukowosrednie.gif" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="logo" border="0" height="100" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjBGplOS-U1C-siJwyVICabivBCFceBly4pJoYqUqpRjRyBkAev-GAXBVT-tZsrIzl7m1YtuWYVG8CHiP_TkyhVgF2J29vtQku5boKq7tgogUJpFmKet_0kyEZwZuKf_y_kjc81g7OTEjK5/s200/pseudonaukowosrednie.gif" title="logo" width="200" /></a></div>
<div align="justify">
Wszem i wobec pragnę przedstawić oficjalne wyniki pierwszej ankiety. Na początku chciałbym wszystkim, którzy oddali głosy serdecznie za nie podziękować, stanowią one bowiem dla mnie cenną informację zwrotną. Dążę do podwyższania standardu mego bloga, zapraszam zatem do kolejnej ankiety. Każdy głos ma dla mnie duże znaczenie, i Ty możesz mieć wpływ na zawartość tej strony! Chętnie także przeczytam wszelakie sugestie i propozycje, które możecie przesyłać drogą mailową pod ten <a href="mailto:skorupski.pawel@gmail.com">adres</a>. A teraz do rzeczy, w ankiecie wzięło udział całe 15 osób i oddały one głosy na 20 kategorii (dozwolone było wybieranie kilku odpowiedzi). Na pytanie, co interesuje Cię najbardziej, 6 głosów zostało oddanych na "zagadki przeszłości", po 4 na "zjawiska paranormalne" oraz "życie pozagrobowe", jedynie po trzy punktu zdołały zdobyć "UFO" i "teorie spiskowe". Wyniki nie są jak widać jednoznaczne, ale z pewnością w najbliższej przyszłości możecie się spodziewać wpisu na temat teorii związanych ze zjawiskami paranormalnymi oraz życiem pozagrobowym. Z pewnością będę także kontynuował prace nad spiskami oraz zagadkami przeszłości. Pozdrawiam wszystkich aktywnych czytelników, a Ci którzy nie brali udziału w ankiecie są proszeni o poprawę i głosowanie w następnych!</div>
PShttp://www.blogger.com/profile/00061923026993336158noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3960036614347736851.post-49929865186454522202011-02-08T11:16:00.004+01:002012-10-31T10:06:24.080+01:00Skąd przybyli faraonowie?<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjPNIlRcgZyAJtrwGkPjrRmDCXxEJ99E0GU-ApSR-E9p2cBBiZpLwUBRdGyIXgzVjO9V0viN14CLwFP8X5O1bAb59OZZTmQGNxwN38lN4JV6Tmtpn-Zne1kXUa8IMEDq_9N25pnrw5rxX4X/s1600/egipt.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img alt="fresk" border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjPNIlRcgZyAJtrwGkPjrRmDCXxEJ99E0GU-ApSR-E9p2cBBiZpLwUBRdGyIXgzVjO9V0viN14CLwFP8X5O1bAb59OZZTmQGNxwN38lN4JV6Tmtpn-Zne1kXUa8IMEDq_9N25pnrw5rxX4X/s200/egipt.jpg" title="fresk" width="183" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Egipcjańscy muzycy</td><td class="tr-caption" style="text-align: center;"></td></tr>
</tbody></table>
<div align="justify">
Po cichu wracamy sobie po dalekich tematycznych wojażach do mojego ulubionego tematu, a mianowicie do czasów starożytnego Egiptu. Cóż tym razem mam mądrego do przekazania? Nie, nie będę pisał rzecz jasna o zamieszkach, które obecnie mają miejsce w owym uroczym zakątku świata, choć warto w tym miejscu wspomnieć, iż nasz etatowy przepowiadacz przyszłości, Nostradamus, rzekomo przewidział taki bieg wydarzeń. Szkoda tylko, że jak zwykle wiemy o tym już po fakcie. Jako, że to mój pierwszy wpis dotyczący stricte Egiptu, to warto rozpocząć od samego początku, od okresu predynastycznego (ok. 6000 - ok. 3100 p.n.e) oraz wczesnodynastycznego (ok. 3100 - 2686 p.n.e.). O ile na temat tego drugiego już conieco wiadomo, to jeżeli chodzi o ten pierwszy to stan naszej wiedzy jest znikomy. A tam gdzie są znaki zapytania, tam pojawiają się różnorakie tezy i przypuszczenia. Pytaniem na dziś zatem jest, jak w temacie, skąd przybyli faraonowie? No i jak zazwyczaj, istnieje kilka teorii, ja natomiast mam swoją ulubioną, którą chce się podzielić ze światem! (Kilkając "Czytaj więcej" przejdziesz do dalszej części tekstu)</div>
<div align="justify">
</div>
<br />
<a name='more'></a><div align="justify">
Egipt z okresu predynastycznego to po prostu ziemie, na których osiadły tryb życia prowadziło kilka plemion, nie znały one języka pisanego, nie potrafili budować trwałych struktur, jedynym ich osiągnięciem według egiptologów jest wykreowanie hierarchicznego systemu społecznego. Kultury Nagada, Tasi i Badari, bo tak nazwano owe plemiona, nie pozostawiły po sobie prawie żadnych śladów, mało tego, żadne z nich nie wykazywało predyspozycji do stworzenia najpotężniejszego państwa wczesnej starożytności. Około 6000 lat temu nad Nilem pojawiają się kaukascy osadnicy, którzy według oficjalnej nauki stali się twórcami dynastycznej cywilizacji. Jakimi osiągnięciami legitymują się owi azjatyccy przybysze? Potrafili budować, znane w zachodniej Azji, <b>owalne szałasy</b>! Nagle, około roku 3100 p.n.e. okazało się, że w parę lat Egipcjanie poznali tajniki zaawansowanej irygacji, która pozwoliła okiełznać wylewy Nilu, dostarczając tym samym okolicznym mieszkańcom duże ilości produktów spożywczych. Wraz z rozwojem nawodnienia rozwinął się system zarządzania, władza centralna bowiem sterowała produkcją, dystrybuowała żywność oraz koordynowała magazynowaniem. W miejscu owalnych szałasów powstały monumentalne, kamienne budowle: świątynie, grobowce, pałace. To co je cechowało to doskonała jakość obróbki dużych kamiennych bloków skalnych. Z drewnianych szałasów nagle przeszli w zaawansowaną obróbkę kamienia! To co istotne, to fakt, że już w pierwszych konstrukcjach zastosowano techniki, które następnie były używane do końca ichniejszej cywilizacji.</div>
<div align="justify">
<br /></div>
<div align="justify">
Ponadto, w tym samym czasie Egipcjanie rozpoczęli podbój mórz oraz rzek, nauczyli się w krótkim czasie tworzenia statków, zdolnych pokonywać wszelkie znane ówczesnym ludziom morskie przeszkody. Ich pierwsze łodzie były tak doskonale zmontowane, drewno tak dopasowane, że nie trzeba było ich uszczelniać smołą (warto w tym miejscu nadmienić, iż wcześniejszym etapem wodnego podróżowania stosowanego przez rzekomych przodków Egipcjan były tratwy zdolne pokonać spiętrzone wody niedużej kałuży). Innymi wynalazkami jakimi się zaczęli wtedy posługiwać bohaterowie naszego wpisu były między innymi: krosno, narzędzia do obróbki metali oraz te do zaawansowanej obróbki drewna. Najbardziej wiekopomnym jednak wynalazkiem okazało się pismo. Ni stąd, ni zowąd pojawiają się wszędzie hieroglify, nie ma zaś żadnych śladów stosowania protopisma. Co ciekawe, jednocześnie z hieroglifami powstało uproszczone pismo dla pospólstwa, zwane hieratycznym. Oznacza to, że wynalazcy w momencie tworzenia swojego systemu znaków od razu zauważyli, że będzie on zbyt trudny i zbyt rozwinięty dla przeciętnego człowieka. Inne pisma na świecie stopniowo się rozwijały i stopniowo powstawały uproszczenia, ale nie w tym przypadku!</div>
<div align="justify">
<br /></div>
<div align="justify">
Pytanie numer jeden: dlaczego akurat kaukascy osadnicy nie mogli być protoplastami cywilizacji starożytnego Egiptu? Odpowiedź: wszystkie dowody wskazują na to, iż do Egiptu przybyła już w pełni rozwinięta cywilizacja, która przyniosła ze sobą swe osiągnięcia, nie mogła ona pochodzić ze wschodu, ponieważ niegdzie tam nie odkryto podobnego pisma, podobnych budowli (pomijając już owalne szałasiny) oraz narzędzi. Pytanie numer dwa: skąd zatem pochodzą starożytni Egipcjanie? Jedna z wielu możliwych odpowiedzi: ojciec historii, Herodot, będąc w Egipcie dowiedział od memfiskich kapłanów, iż ich lud pochodzi z niedalekiego zachodu, skoro jednak na zachodzie również nie ma śladów porównywalnej kultury, to może dowody jej istnienia zostały zniszczone, a może wręcz zatopione w otchłaniach Atlantyku? Istniała według Platona niegdyś wyspa, której nazwa brzmiała Atlantyda. Zapraszam do lektury <i>Ocalonych z Atlantydy, </i>Franka Josepha.</div>
PShttp://www.blogger.com/profile/00061923026993336158noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-3960036614347736851.post-68474736624927487722011-02-05T18:18:00.009+01:002012-10-31T10:06:36.827+01:00Nazistowscy zbiedzy<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhWiUaLSSH9K2eUf3ala4fgNZrWYc9lm02oB2WqhAToMqCNImx8BNMg092c2Gy9BuKcamcmYRwRpmMUzwC1neEtTPRDjeaxDSXsnlP3mMgAOyxebKI1WnrLtM7HD1cM4QsCP6kEJ_MUGuqx/s1600/klaus_barbie.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img alt="Barbie" border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhWiUaLSSH9K2eUf3ala4fgNZrWYc9lm02oB2WqhAToMqCNImx8BNMg092c2Gy9BuKcamcmYRwRpmMUzwC1neEtTPRDjeaxDSXsnlP3mMgAOyxebKI1WnrLtM7HD1cM4QsCP6kEJ_MUGuqx/s200/klaus_barbie.jpg" title="Barbie" width="125" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Klaus Barbie</td></tr>
</tbody></table>
<div align="justify">
Dopóki ludzkość nie pozna wszystkich mrocznych tajemnic związanych z czasami Drugiej Wojny Światowej, dopóty nie umilkną echa tamtych traumatycznych zdarzeń. Owych zagadek jest niemało. Co się stało z majątkiem NSDAP oraz z niektórymi skradzionymi dziełami sztuki? Czy olbrzymie skarby Trzeciej Rzeszy to mit? Co kryło się za projektem Wunderwaffe? I wreszcie jak potoczyły się losy wysokich rangą oficerów niemieckich, którzy nie zostali schwytani tuż po wojnie? Można zadać więcej pytań, ja natomiast chcę się zająć ostatnim z wymienionych. Warto się zastanowić nad historiami niektórych jednostek, dają one bowiem wiele do myślenia, można nawet pokusić się o wysnucie wniosków na temat nierzadko chorego funkcjonowania dzisiejszego świata. Dzisiejszy wpis dotyczyć będzie zatem uciekinierów z tonących pod koniec wojny nazistowskich Niemiec, we wstępie do tego obszernego tematu posłużę się przykładem owianego złą sławą gestapowca, Klausa Barbiego. (Kilkając "Czytaj więcej" przejdziesz do dalszej części tekstu)</div>
<div align="justify">
<br /></div>
<a name='more'></a><b>Kat Lyonu</b>, bo taki przydomek przywarł do Klausa Barbiego, swą karierę w SS rozpoczął tuż po zakończeniu studiów, następnie przydzielono go do Gestapo, pod dowództwo Adolfa Eichamanna. W maju 1942 roku przeniosiono go do Francji gdzie nadano mu status szefa Gestapo w Lyonie. To właśnie tam rozpoczął się najkrwawszy rozdział w życiu owego oficera, który trwał do czasu końca okupacji Francji. Barbie w ramach swej służby zgładził 4321 ludzi, na pewną śmierć do obozów zagłady wysłał z kolei 7500 Żydów, ponadto był odpowiedzialny za aresztowanie oraz torturowanie 14 000 członków francuskiego ruchu oporu. Już wiecie zatem skąd taki przydomek. Koniec wojny dla Barbiego nie wiązał się jednak z żadnymi poważnymi konsekwencjami w związku z popełnionymi zbrodniami, wręcz przeciwnie, rozpoczął się dla niego nowy, barwny etap w życiu. Tuż po wojnie został bowiem zwerbowany, a następnie skrywany i ochraniany przez Brytyjczyków oraz Amerykanów. W latach 1945-1955 pracował w ukryciu dla wyżej wymionych rządów w roli szpiega, gdy zaś jego usługi przestały być potrzebne skorzystał z pomocy watykańskiego biskupa Aloisa Hudala i uciekł do Argentyny, a później do Boliwii.<br />
<div align="justify">
<br /></div>
<div align="justify">
W Ameryce Południowej, wojenny zbrodniarz został przyjęty z otwartymi ramionami i już pod nowym nazwiskiem (Klaus Altmann), przez nikogo nienękany, wiódł obfity w różne ciekawe wydarzenia żywot. Na uwagę zasługuje szczególnie epizod w La Paz, gdzie pełnił funkcję bosa kartelu narkotykowego, rządowego szpiega oraz brał udział w zamachu stanu, słowem, był osobą wysoko postawioną i dobrze sytuowaną. Kresem jego życia na wolności okazały się zmiany we władzach Boliwii skąd został w 1983 roku deportowany do Gujany Francuskiej, a następnie do Francji. Przed ekstradycją został również zdemaskowany i wyszło na jaw jego prawdziwe nazwisko. Rozpoczęty w 1987 roku proces zakończył się skazaniem nazisty na dożywocie, zmarł w więzieniu w 1991 roku. W trakcie rozprawy Barbie stwierdził: "Jeżeli urodziłbym się tysiąc razy, to tysiąc razy byłbym tą samą osobą którą byłem" Do czego jednak zmierzam?</div>
<div align="justify">
<br /></div>
<div align="justify">
Otóż przykład Klausa Barbiego udowadnia, że my, zwykli śmiertelnicy, wiemy naprawdę bardzo mało o pewnych kluczowych sprawach związanych z czasami Drugiej Wojny Światowej. Z jednej strony przyczyniają się do tego rządy państw o statusie mocarstw, z drugiej zaś wpływy nazistowskich sprzymierzeńców. W samej Argentynie, za sprawą zafascynowanego faszyzmem <b>Juana Perona</b>, po wojnie przebywało 180 zbiegłych nazistów, wśród nich Aribert "Doktor Śmierć" Heim, Josef Mengele, Franz Stangl - komendant KL Treblinka, Ante Pavelic - przywódca Panstwa Chorwackiego w czasie wojny, Walter Rauff - wynalazca jeżdżącej komory gazowej, Gustav Wagner - komendant KL Sobibór oraz wielu innych. Do wyżej wymienionych należy dodać długą listę naukowców, którzy znaleźli schronienie w USA oraz w ZSRR. </div>
<div align="justify">
<br /></div>
<div align="justify">
Pora nareszcie zadać najważniejsze pytanie. Jeżeli ucieczka z dogorywającej Trzeciej Rzeszy nie była taka trudna jakby mogło się zdawać i udało się ten wyczyn zrealizować dużej grupie ważnych nazistowskich osobistości, to czy możliwym jest, że Adolf Hitler także tego dokonał? Czyżby cała historii o rzekomej chorobie umysłowej, która stała się przyczyną samobójstwa wodza nazistów była tylko przykrywką dla jego ucieczki? Istnieje wiele koncepcji, które tak właśnie mówią... Zapraszam was, drodzy czytelnicy, do przeczytania drugiej części wpisu, która ukaże się w przyszłości!</div>
PShttp://www.blogger.com/profile/00061923026993336158noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-3960036614347736851.post-56607232470987902652011-02-02T15:16:00.012+01:002012-10-31T10:07:02.005+01:00Wstęp do kryptozoologii<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh4fPeu6zb-8tjOeKzZ0VG6VjhDcmiPUVlNogChdSLS0aP87DbkP-JHAULGZ9JmV9JlXx-VUfJ4coixjK6CnGbKragsNtShNh-PNVmNcnwqq7Sw303otde9qcnzPOGIYwcPk9IJ0YcmP97z/s1600/3.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img alt="Latimeria" border="0" height="137" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh4fPeu6zb-8tjOeKzZ0VG6VjhDcmiPUVlNogChdSLS0aP87DbkP-JHAULGZ9JmV9JlXx-VUfJ4coixjK6CnGbKragsNtShNh-PNVmNcnwqq7Sw303otde9qcnzPOGIYwcPk9IJ0YcmP97z/s200/3.jpg" title="Latimeria" width="200" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Latimeria</td></tr>
</tbody></table>
<div align="justify">
Jak zapewne wszyscy sobie zdajecie sprawę, morza i oceany stanowią 70,8% powierzchni naszej planety, o ile nasza cywilizacja podbiła już większość lądów, a ich flora nie stanowi dla nas tajemnicy, to odchłanie wód są cały czas jedną, wielką niewiadomą. Lepiej znamy zakamarki naszego naturalnego satelity, Księżyca, anieżeli to co znajduje się na dnie wielkich akwenów, zamiast badać kosmos powinniśmy lepiej się przyjrzeć temu co jest blisko nas. W związku z powyższym powstała cała gałąź paranauki zwana kryptozoologią, zajmuje się ona zwierzętami, które oficjalnie nie widnieją w żadnych biologicznych wykazach, ale ich istnienie potwierdzają inne źródła, często nienaukowe. Chodzi tu o relacje naocznych świadków, podania, legendy, materiały filmowe, zdjęcia oraz jakieś drobne poszlaki. Należy podkreślić fakt, że dla zoologii dane zwierzę nie istnieje dopóki nie zostanie przedstawiony żywy przedstawiciel gatunku, jego zwłoki bądź też szkielet. (Kilkając "Czytaj więcej" przejdziesz do dalszej części tekstu)</div>
<div align="justify">
<br /></div>
<a name='more'></a><div align="justify">
Kryptozoologia traktowana jest jako nienaukowe podejście do badania fauny, nawet mimo tego, że ma ona swoje sukcesy. Do tej pory udało się potwierdzić w sposób zoologiczny istnienie 19 kryptyd, zwanych od tej pory ekskryptydami, wśród nich znajdziemy takie nowe gatunki jak Gepard Wełnisty, Meduza Ogromna, Wielki Pyton czy Tygrys Tapirzy. Co ciekawe, większość byłych kryptyd stanowi zwierzęta lądowe, nadal jednak jestem zdania, że to w otchłaniach oceanów powinniśmy szukać nieznanych nauce stworów, czego najlepszym dodowem jest odkrycie w 1938 żywego okazu<b> </b>drapieżnej ryby trzonopłetwej<b> - Latimerii, </b>zwanej także żywą skamieniałością.</div>
<div align="justify">
<br /></div>
<div align="justify">
Co w tym odkryciu jest takiego niezwykłego? Otóż owa kreatura żyje sobie w niezmienionej formie od 60 milionów lat i obok krokodyli, które egzystują od około 150 milionów lat, jest najstarszym żyjącym do dziś gatunkiem! No i gdzie ta cała ewolucja? Przez 60 milionów lat ewolucji owe zwierzęta powinny osiągnąć taki poziom rozwoju, który umożliwiłby im latanie do innych galaktyk, Latimierie wolą sobie jednak żerować na kałamarnicach na głębokości 200 metrów w oceanie Indyjskim. Powróćmy jednak do kryptozoologii, przykład Latimerii pokazuje nam bowiem, że w otchłaniach oceanów kryć się mogą niesamowite zwierzęta, te prastare, które znamy z wykopalisk jak i te, których istnienia nawet nie podejrzewamy.</div>
<div align="justify">
<br /></div>
<div align="justify">
Na koniec, aby was, drodzy czytelnicy, zainspirować do dalszego zgłębiania tematu napiszę kilka słów o kryptozoologii w praktyce. Wyróżniamy trzy podstawowe rodzaj kryptyd: lądowe, wodne oraz powietrzne. Wśród tych pierwszych na czoło wysuwają się takie, rzekomo żyjące stworzenia jak: <i>Yeti</i>, Wielka Stopa, <i>Chupacabra</i> czy inne cudaki, do latających zaliczamy przede wszystkim osławionego, gigantycznego <i>Thunderbirda, </i>najciekawsze, czyli z mojego punktu widzenia, te których egzystencja jest najbardziej prawdopodobna są jednak potwory morskie, a między nimi węże morskie, gigantyczne węgorze, globstery oraz wielkie kałamarnice, o których w przyszłości mam zamiar napisać nieco więcej. Więcej przeczytać możecie tutaj <a href="http://www.infra.org.pl/kryptozoologia/potwory-morskie-i-reszta">(klyk)</a> oraz tu <a href="http://www.infra.org.pl/kryptozoologia/tajemniecze-hominidy">(klyk)</a>.</div>
PShttp://www.blogger.com/profile/00061923026993336158noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-3960036614347736851.post-54655699650343530442011-01-31T10:51:00.009+01:002012-10-31T10:07:14.590+01:00O Erichu von Dänikenie słów kilka<div style="text-align: left;">
</div>
<div align="left" class="separator" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;">
</div>
<div align="justify">
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhohBeDZ6AsKdrODmf-ticPaN2Z5Zw0jHhHXbXbYYNRdhYp1XxzLj6h-fBF94g-EzE9zq3eQpzeMaaWWIGU3eJACigT8nQ1BB0wQlJHOOzn3sBxieb7ku3BYHaKV1eZAnL084gzBBW4EZ3g/s1600/daniken.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img alt="Daniken" border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhohBeDZ6AsKdrODmf-ticPaN2Z5Zw0jHhHXbXbYYNRdhYp1XxzLj6h-fBF94g-EzE9zq3eQpzeMaaWWIGU3eJACigT8nQ1BB0wQlJHOOzn3sBxieb7ku3BYHaKV1eZAnL084gzBBW4EZ3g/s1600/daniken.jpg" title="Daniken" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Erich Von Däniken</td></tr>
</tbody></table>
Będąc jeszcze nastolakiem fascynował mnie starożytny Egipt, nie tylko dlatego, że była to niegdyś potężna cywilizacja, która pozostawiła po sobie wspaniałe dowody dawnej potęgi, ale także z powodu mgły tajemnicy która owiewała i nadal owiewa pewne ich osiągnięcia. W związku z tym, czytałem wszystką mi dostępną literaturę oraz oglądałem mnóstwo programów popularnonaukowych na ten temat. Pewnego dnia, na najbardziej znanym z kanałów poświęconych nauce, nadawana była transmisja na żywo z wykopalisk w piramidzie Cheopsa. Program ów był zapowiadany od wielu miesięcy, miał bowiem odkryć przeznaczenie tajemniczej piramidy, które do dnia dzisiejszego nie jest znane (piramida Cheopsa nie zawiera zwłok faraona, nie jest zatem grobowcem). Aby to uczynić grupa archeologów miała rozkuć jedną ze ścian we wnętrzu kamiennej konstrukcji, za nią ponoć znajdowały się niesamowite cuda. Po bez mała dwóch godzinach oglądania owego wydarzenia, okazało się, że za magiczną ścianą kryła się kolejna magiczna ściana i że jej zdemontować się już nie da. (Kilkając "Czytaj więcej" przejdziesz do dalszej części tekstu)</div>
<div align="justify">
<br /></div>
<a name='more'></a><div align="justify">
Dlaczego przytoczyłem tę historię? Otóż ma ona silny związek z bohaterem dzisiejszego wpisu, Erichem von Dänikenem, autorem kilkudziesięciu książek, których łączny nakład wynosi 60 milionów egzemplarzy. Znakomita większość fanów teorii spiskowych doskonale wie kim jest ów pan, a jest on twórcą teorii dotyczącej pochodzenia rasy ludzkiej, według niego 'wszyscy jesteśmy dziećmi bogów'. Owymi bogami są podług niego kosmici, przybysze z obcej planety. Nie mam zamiaru w tej chwili wgłębiać się w szczegóły jego tezy, uczynię to zapewne w niedalekiej przyszłości, teraz natomiast chcę was, drodzy czytelnicy, poprzez wyłuszczenie dwóch podstawowych dänikenowskich założeń, nieco wprowadzić w tematykę przez niego poruszaną.</div>
<div align="justify">
<br /></div>
<div align="justify">
Po pierwsze, przystępując do lektury książek EvD należy wyzbyć się, wbijanych nam w głowę w żmudnym procesie socjalizacji wtórnej, ograniczających nas schematów myślowych. Nauczyłem się w szkole wielu przydatnych rzeczy, nie mogę jednak powiedzieć, że dzięki niej wiem czym jest <b>krytyczne podejście do rzeczywistości. </b>To co mówił belfer było rzeczą świętą, zapoznałem się z 'jedyną słuszną' z wielu możliwych, wersją historii, religii, fizyki, filozofii czy o zgrozo, interpretacji wierszy Mickiewicza. Erich von Däniken w swych książkach łamie większość zasad, które przyswoiliśmy będąc aktywnymi uczestnikami procesu edukacji, co nie znaczy że jego tezy powinniśmy bezrefleksyjnie odrzucić.</div>
<div align="justify">
<br /></div>
<div align="justify">
Po drugie zaś podstawą prac EvD są mity, teksty oraz podania, które powstały w starożytności, chodzi przede wszystkim o Stary Testament, Mahabharatę, Epos o Gilgameszu i tym podobne. Autor zakłada, że we wszystkich legendach znajduje się przysłowiowe <b>ziarnko prawdy</b>, mało tego, o ile literaturoznawcy nakazują traktować te dzieła jako metafory czy alegorie to Däniken zakłada, że jeżeli będziemy interpretować je dosłowanie to poznamy prawdę o przeszłości. Tak więc Biblijny Salomon na latającym dywanie, Hinduski Rama z Mahabharaty w latającym rydwanie uzbrojonym w wybuchowe pociski oraz opis eksplozji bomby atomowej niszczący miasto Ur z eposu o Gilgameszu to wszystko fakty historyczne, oczywiście o ile przyjmiemy punkt widzenia Dänikena.</div>
<div align="justify">
<br /></div>
<div align="justify">
Na koniec jednak chciałbym podzielić się swą własną, krótką refleksją na temat fenomenu książek Dänikena, otóż o ile sfera czysto teoretyczne jest u niego logicznie i ciekawie przedstawiona, to gorzej z twardymi, archeologicznymi dowodami, które by ją poparły. Czytając jego książki odnoszę podobne wrażenie, jak podczas oglądania programu o piramidzie Cheopsa, autor rozkuwa kolejne ściany, a za nimi zawsze znajdują się następne, takie które wydają się nie do przejścia. To jest właśnie istota sukcesu teorii spiskowych, zawsze pozostawiają po sobie nutkę niedopowiedzenia, która to determinuje zakup kolejnej książki, obejrzenie kolejnego programu, a po zapoznaniu się ze wszystkimi audycjami i przeczytaniu wszystkich publikacji nadal znajdujemy się w punkcie wyjścia. Mimo wszystko szczerze polecam teksty Dänikena. Z prostego powodu, czynią one bowiem naszego głowy otwartymi na nowe koncepcje.</div>
PShttp://www.blogger.com/profile/00061923026993336158noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-3960036614347736851.post-2057700607991889402011-01-26T11:32:00.019+01:002012-10-31T10:07:30.443+01:00Chemtrails, czyli coś na czasie<div style="text-align: left;">
</div>
<div align="justify">
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgUx5rwDUjIFjzAGTOacTFTz6xxxUMng5Qb5-55FZCsIGmrtQZt2hU89qwNAJHIC5IyNEiFHXAXLNwGsYdW7Zln5p-3VoJ7HEvrZ2kDKh3rcW7nPU4OPJ3LNYxVCoAGphK_K7BNugBIyfEC/s1600/ChemtrailsFrontSmoke.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img alt="Chemtrails" border="0" height="150" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgUx5rwDUjIFjzAGTOacTFTz6xxxUMng5Qb5-55FZCsIGmrtQZt2hU89qwNAJHIC5IyNEiFHXAXLNwGsYdW7Zln5p-3VoJ7HEvrZ2kDKh3rcW7nPU4OPJ3LNYxVCoAGphK_K7BNugBIyfEC/s200/ChemtrailsFrontSmoke.jpg" title="Chemtrails" width="200" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Chemtrail</td></tr>
</tbody></table>
Zjawisko, które chcę opisać stanowi swego rodzaju ewenement w świecie zjawisk paranormalnych i teorii spiskowych. Na czym polega jego wyjątkowość? Otóż, w przeciwieństwie do UFO, duchów i tym podobnych, wszystko dzieje się na naszych oczach, większość z nas patrzy na niebo i za pewne niektórzy z nas, szczególnie osoby obdarzone przez naturę refleksyjnością, zastanawiają się: "<b>Co to jest?</b>". Pamiętam czasy wczesnej młodości, z lubością i niedowierzaniem zarazem wpatrywałem się w samoloty krzycząc: "Panie pilocie, dziura w samolocie!". Owe cuda techniki przemierzając nieboskłon zawsze pozostawiały po sobie pewien ślad, nitkę wzburzonego powietrza, która z upływem pięciu minut znikała. Dziś wiem że to była tak zwana smuga kondensacyjna, czyli po prostu poddana procesowi sublimacji zamarznięta para wodna powstała w wyniku spalania paliwa lotniczego. Tak było kiedyś, a dziś? Dziś gdy spojrzymy w górę w bezchmurny dzień to ujrzymy niebo poprzecinane śladami samolotów, które wcale nie chcą zniknąć. Abyście mogli zobrazować sobie to zjawisko zapraszam do obejrzenia krótkiego acz psychedelicznego filmu. (Kilkając "Czytaj więcej" przejdziesz do dalszej części tekstu)</div>
<div align="justify">
<br /></div>
<div align="justify" class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div align="justify" class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div align="justify" class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div align="justify" class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div align="justify" class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div align="justify" class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div align="justify" class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div align="justify" class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<object class="BLOGGER-youtube-video" classid="clsid:D27CDB6E-AE6D-11cf-96B8-444553540000" codebase="http://download.macromedia.com/pub/shockwave/cabs/flash/swflash.cab#version=6,0,40,0" data-thumbnail-src="http://3.gvt0.com/vi/Psdg3OAw_a8/0.jpg" height="266" width="320"><param name="movie" value="http://www.youtube.com/v/Psdg3OAw_a8&fs=1&source=uds" /><param name="bgcolor" value="#FFFFFF" /><embed width="320" height="266" src="http://www.youtube.com/v/Psdg3OAw_a8&fs=1&source=uds" type="application/x-shockwave-flash"></embed></object></div>
<b></b><br />
<a name='more'></a><br /><br />
<br />
Czym są i czemu mają służyć owe chemiczne smugi? Istnieje kilka teorii, przedstawię po krótce kilka z nich. Pierwsza jest silnie związana z teorią spiskową wszechczasów czyli z <b>New World Order</b>. Jest to organizacją która skupia w swych szeregach najbogatszych oraz najbardziej wpływowych ludzi naszego globu, a aktualnie szykuje się do przejęcia władzy na świecie i stworzenia nowego, autokratycznego porządku. Jeden z pierwszych punktów ich planu to depopulacja, która ma się odbywać przy użyciu szkodliwej, genetycznie modyfikowanej żywności oraz przez chemikalia rozpylane przez samoloty. Chemtrails mają ponoć zawierać w sobie bar, szklane włókna powlekane nano-aluminium, promieniotwórczy tor, kadm, chrom, nikiel, suszona krew, zarodniki pleśni, żółte mykotoksyny grzybni, dwubarek etylenu i włókna polimerowe. Na jednym z forów przeczytałem wypowiedź użytkownika, który twierdził że na całym świecie rozpoczęła się budowa podziemnych bunkrów, które mają uratować tych nielicznych wybrańców przed globalną zagładą. Pozostaje nam jedno, należy błagać <a href="http://www.youtube.com/watch?v=F7-TQdN40Dk"><span style="color: #073763;">Bamana i Pidermana</span></a><span style="color: #999999;"> </span>aby znowu uratowali świat przed siłami zła.<br />
<div align="justify">
<br /></div>
<div align="justify">
No dobra, ale mieliśmy się nie śmiać z alternatywnych teorii... Dlatego następne dwie są już przy mniejszej dozie spiskowości nieco bardziej logiczne, chodzi mianowicie o przeciwdziałanie skutkom globalnego ocieplenia oraz łatanie dziury ozonowej. Według niektórych, chemitrails stanowią lek na ubytki w życiodajnej warstwie ozonowej. Przypomnę, że ozon chroni naszą planetę przed niebezpiecznym dla zdrowia promieniowaniem ultrafioletowym, gdyby jej nie było niemożliwym byłoby rozwinięcie się życia na lądzie. Należy jednak zwrócić uwagę na fakt, iż znajduje się ona 25 do 30 kilometrów nad poziomem morza, samoloty zaś latają na wysokości 10 kilometrów, teoria ta zatem traci sens. Chyba, że spojrzymy na to z innej strony, chemitrails wytwarzają swoistą powłokę nad ziemią, a związki które się w nich znajduję równie skutecznie mogą odbijać nadfiolet co ozon. Związane jest to także z odbijaniem zwykłych promieni słonecznych i w tym punkcie dochodzimy do globalnego ocieplenia. Sztucznie wytworzone chmury nieprzepuszczają światła słonecznego przez co ziemia w mniejszym stopniu się nagrzewa. Aby uzmysłowić sobie, że to ma sens, wystarczy przypomnieć sobie ostatnie polskie zimy, które w porównaniu z tymi z przełomu wieków są niezwykle mroźne. </div>
<div align="justify">
<br /></div>
<div align="justify">
Warto jednak się zastanowić nad tym dlaczego działanie chemitrails utrzymywane jest w tajemnicy? Ba, politycy w USA w ogóle zaprzeczają istnieniu chemicznych smug. Fakt utajnienia tego dostrzegalnego gołymi oczami zjawiska stanowi jego największą zagadkę. Być może oficjele nie chcą się narażać różnym organizacjom ekologicznym albo obawiają się opinii publicznej, skrajną nazwałbym teorię, w myśl której Ziemia jest w jakimś śmiertelnym zagrożeniu, ale dopóki nie znajdziemy odpowiedzi na niektóre pytania wszystko jest możliwe. Istnieje jeszcze wiele teorii na ten temat, zainteresowanych zachęcam do pogrzebania w internecie.</div>
PShttp://www.blogger.com/profile/00061923026993336158noreply@blogger.com16tag:blogger.com,1999:blog-3960036614347736851.post-78524956287985501072011-01-25T12:40:00.012+01:002012-10-31T10:07:42.587+01:00Pseudonauka?<div align="JUSTIFY">
</div>
<div align="justify">
<div style="text-align: left;">
</div>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh29wq-pv5z4xtIryRVKwnwzrExhd16X4_kRFpW92dosjcHs6C0zRSfJBtpVdjax52XAxB5AJWc0l5r36iGenhTJ6pVA_1NUlcrQCcuEN_ofgatX-3JU_Sj33ObESUqJSIQJHBvE75pN0E0/s1600/karol_darwin.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img alt="Darwin" border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh29wq-pv5z4xtIryRVKwnwzrExhd16X4_kRFpW92dosjcHs6C0zRSfJBtpVdjax52XAxB5AJWc0l5r36iGenhTJ6pVA_1NUlcrQCcuEN_ofgatX-3JU_Sj33ObESUqJSIQJHBvE75pN0E0/s1600/karol_darwin.jpg" title="Darwin" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Charles Darwin</td></tr>
</tbody></table>
Często zastanawiam się dlaczego tak jest, że gdy ktoś uważa że człowiek rozumny powstał na drodze ewolucji to uznany jest za inteligenta, gdy ktoś zaś uważa że powstał za sprawą boskiej ingerencji to staje się w oczach innych osobą głębokiej wiary, a gdy ktoś odważy się stwierdzić, że nasz gatunek jest efektem działań pozaziemskiej cywilizacji to widzimy w nim kretyna i kwitujemy jego wywody śmiechem. Stanowi to nurtującą kwestię, tym bardziej, że nie ma twardych dowodów, które z całą mocą potwierdziłyby którąkolwiek z tych tez, znaleźć można natomiast liczne przesłanki dla każdej z nich. Zdaje się, że wiem co teraz sobie myślisz drogi czytelniku "Zaraz, zaraz ale jak to nie ma dowodów potwierdzających teorię Darwina? Bredzisz pan", odpowiem na ten zarzut za chwilę, teraz natomiast pragnę napisać parę słów o tzw. pseudonauce.(Kilkając "Czytaj więcej" przejdziesz do dalszej części tekstu)</div>
<div align="justify">
<br /></div>
<div align="justify">
<a name='more'></a>Wszyscy, którzy mieli kiedykolwiek jakąś styczność z psychologią z pewnością kojarzą słynny eskperyment Milgrama<b>, </b>zdaję sobie sprawę jednak że nie wszyscy jesteśmy po odpowiednim kursie, więc krótko: w 1961 roku <b>Stanley Milgram</b> zbadał wpływ obecności eksperta na zachowanie człowieka; badani ochotnicy byli przekonani, że eksperyment służy ocenie wpływu kar cielesnych na pamięć, ich zadaniem było odgrywaniem roli srogiego nauczyciela, który karał dawką prądu począwszy od 15 woltów swego ucznia za każdy popełniony przezeń błąd; wszystko to w obecności rzekomego lekarza; z każdym popełnionym błędem owa dawka rosła, aż w pewnym momencie osiągała pułap 450 woltów, czyli dokładnie tyle ile trzeba do uśmiercenia człowieka; w rzeczywistości uczeń nie był rażony prądem, ale badany o tym nie wiedział, zdawał sobie jednak sprawę z możliwych skutków zabawy ze wstrząsami elektrycznymi, ponieważ w pomieszczeniu była odpowiednia tablica informacyjna, ponadto uczniowie doskonale imitowali cierpienie przy kolejnych wstrząsach. Jaki był wynik eksperymentu? Na 40 osób aż 26 zaaplikowało drugiemu człowiekowi śmiertelną ilość prądu, pozostałe 14 osób zaprzestało tortur na poziomie pomiędzy 300 a 375 V. </div>
<div align="justify">
<br />
O czym to wszystko świadczy? Eksperyment ukazał nam siłę, jaką niewątpliwie w dzisiejszym świecie dysponują autorytety w danej dziedzinie. Wystarczy wyglądać jak lekarz albo posługiwać się odpowiednią terminologią, a my jesteśmy gotowi uwierzyć w każde słowo. Przyjrzyjmy się zatem autorytetowi w dziedzinie szeroko pojętej nauki. <b>Pierre Bourdieu</b> pisze o świecie nauki jak o pewnym polu gry, dzięki któremu można uzyskać kapitał. Owym kapitałem w tym wypadku jest autorytet oraz prestiż, które następnie przekładają się na kapitał ekonomiczny, czyli po prostu na pieniądze. Im bardziej jesteś znany, tym więcej twoich książek zostanie opublikowanych, na większą ilość konferencji zostaniesz zaproszony, otrzymasz więcej zleceń etc. Jak wygląda zatem gra? Otóż według Bourdie istnieją dwa stronnictwa, <i>orthodoxa</i> oraz <i>heterodoxa</i>, pierwsze z nich stanowi nurt obecnie obowiązującej nauki, drugie zaś obejmuje te teorie oraz ich twórców, którzy dopiero pukają do bram oświeconego świata oficjalnie uznanej nauki. Przedstawiciele <i>orthodoxy</i> starają się nie dopuścić swych oponentów do korytka z prostego powodu - stracą na tym finansowo. Posługują się przy tym przeróżnymi metodami, ale generalnie chodzi o to aby przy współpracy swych sojuszników ośmieszyć i zdewaluować opozycyjne teorie (nazywając je na przykład pseudonaukowymi), w swych publikacjach cytować jedynie znajomych, nie dopuszczać do głosu przedstawicieli <i>heterodoxy </i>etc. Przedstawiciele <i>orthodoxy</i> dysponują oczywiście większym autorytetem, gra zatem toczy się zazwyczaj po ich myśli, czego skutkiem jest skostnienie i niereformowalność pewnych dziedzin nauki. Przypomina to nieco sytuację panującą w pewnym związku sportowym w Polsce...</div>
<div align="JUSTIFY">
<div align="justify">
<br /></div>
<div align="justify">
Pocieszeniem dla mnie jest fakt, że według <b>Thomasa Kuhna</b>, rewolucja w nauce jest czymś co prędzej czy później nastąpić musi, a wtedy to Bourdie'owska <i>orthodoxa</i> pójdzie w zapomnienie i to ich teorie wtedy staną się obiektem drwin. Kiedyś śmiano się z tych, którzy uważali, że ziemia jest okrągła albo z tych, którzy uważali, że komputery zrewolucjonizują nasze życie, nie śmiej się zatem drogi czytelniku z alternatywnych teorii, nie wiadomo przecież co przyniesie przyszłość. To, że profesor x nie uznaje danej teorii nie znaczy że jest ona bezwartościowa, należy pamiętać że ów profesor chroni przede wszystkim swoje interesy. Wracając do Darwina, warto przyjrzeć się jego tezie z punktu widzenia powstałej w 1934 za sprawą <b>Karla Poppera</b> teorii dedukcji. Jeżeli przyjmiemy, że istnieją dowody na to, że wszystkie zwierzęta powstały za sprawą ewolucji, a nie ma jeszcze dowodu na istnienie ogniwa łączącego <i>homo sapiens</i> z małpami, to czy możemy uznać że człowiek także powstał w procesie ewolucji? Jeżeli zobaczyłem dzisiaj 20 000 czarnych kamieni to znaczy że mogę mieć 100% pewności że następny którego zobaczę też będzie czarny? Istnieje duże prawdopodobieństwo że tak właśnie będzie, zdanie przewidujące nie jest jednak zdaniem naukowym! Teoria ewolucji jest po prostą jedną z tez, taką samą jak ta kreacjonistyczna czy ta dotycząca kosmitów. </div>
<div align="justify">
<br /></div>
<div align="justify">
Niniejszy blog zatem dotyczyć będzie własnie tych alternatywnych, niepozbawionych sensu hipotez zwanych obiegowo pseudonaukowymi. Oczywiście nie mam kompetencji oraz autorytetu, aby obalać czy naukowo potwierdzać pewne tezy ale na szczęście blog służy do wyrażania opinii, a nie do ferowania wyrokami .</div>
</div>
PShttp://www.blogger.com/profile/00061923026993336158noreply@blogger.com3